Słono zapłacimy za unijną politykę klimatyczną. O kilkadziesiąt procent wzrośnie cena energii elektrycznej w miastach
Spora część z nas doskonale sobie zdaje sprawę z problemów, jakie będą wynikać w tym stuleciu z postępujących zmian klimatycznych, jeśli nie uda się wyhamować wzrostu temperatury sprzed rewolucji przemysłowej do poziomu względnie bezpiecznego 1.5-2 st. C. Głównym rozwiązaniem ma być redukcja emisji CO2, aż do niemal zupełnego wyeliminowania emisji gazów cieplarnianych.
Bardzo ambitną politykę pod tym względem narzuciła UE, która chce być światowym liderem polityki klimatycznej. Niestety, reszta świata w najbliższych latach nie zamierza redukować emisji CO2 w takim stopniu jak kraje unijne. Mowa przede wszystkim o Indiach, Chinach i USA, głównych emitentach. Mało tego, w tym roku zostanie pobity drugi rok z rzędu rekord emisji CO2, spowodowany zwłaszcza przez Państwo Środka.
W przypadku Polski wszystko zmieniło się w czasie przejęcia władzy przez ekipę PO, która zaakceptowała unijne propozycje, aby poziom redukcji emisji CO2 liczyć nie na bazie danych wynikających z Protokołu z Kioto i stawiających Polskę w korzystnej sytuacji, ale na bazie danych z roku 2005 - korzystnych dla państw "starej UE". W ten sposób doszliśmy do sytuacji, gdy głównym czynnikiem, który obecnie będzie windował koszt produkcji prądu w Polsce jest unijny "podatek" związany z emisjami CO2 do atmosfery, a konkretnie "uprawnienia do emisji". Obowiązują one w ramach europejskiego obszaru wspólnotowego. Uprawnienia w ciągu ostatnich kilku miesięcy podrożały o kilkaset procent, z poziomu 5 euro do ponad 20 euro! Mamy więc sytuacje, gdy cena energii w co najmniej 1/4 stanowić będzie podatek ekologiczny!
Elektrownia w Bełchatowie, główny emitent CO2 w Polsce. Foto: Grzegorz Jermołaj
Aktualnie wiele polskich miast jest w trakcie przetargu na zakup energii elektrycznej, a inne taki przetarg rozstrzygnęły. Przykładem może być Rzeszów, który w przyszłym 2019 roku będzie mieć nowe stawki za prąd, wyższe nie o kilka, a o blisko 68% - poinformował Marcin Stopa - sekretarz miasta. Za samo oświetlenie uliczne miasto zapłaci o 46% więcej. Władze miasta zapowiedziały, że mieszkańców nie czekają podwyżki podatków czy usług takich jak opłaty za przedszkole. Trzeba będzie jednak zrewidować projekt budżetu na przyszły rok i zrezygnować z niektórych inwestycji - przyznała Janina Filipek - skarbnik miasta. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo cięć w budżecie miejskim, mniejszych nakładów na szkoły i spowolniony rozwój Rzeszowa. Taki scenariusz jest możliwy w przypadku wielu polskich miast.
Rozstrzygając przetarg, miasto nie miało wyboru. Gdyby odmówiono podpisania umowy z nowymi stawkami, Rzeszów otrzymałby ogromne kary z tytułu dostarczania energii w trybie sprzedaży rezerwowej. Do przetargu stanęły dwie firmy, obie będące spółkami skarbu państwa. Zwycięska PGE, zaoferowała o 4 grosze mniej na kilowatogodzinie od drugiego oferenta, spółki Energa.
Z kolei w przyszłym roku odbiorcy indywidualni nie zapłacą więcej za energie elektryczną, bowiem rząd ma wprowadzić rekompensaty za wzrost cen energii elektrycznej - zapowiedział Krzysztof Tchórzewski, minister energii. Nie ma jednak co się oszukiwać. Wyższą cenę energii, prędzej czy później odczuje każdy z nas, czy to w wyższych podatkach, czy w cenach biletów komunikacji miejskiej. Do wyborów parlamentarnych ceny rachunków raczej nie wzrosną w gospodarstwach domowych, ale po wyborach wzrost zapewne stanie się faktem.
Wygląda więc na to, że UE z polityką klimatyczną idzie za daleko w kierunku ubóstwa energetycznego. Jeśli nic się nie zmieni, to w kolejnych latach może się okazać, że energia elektryczna w Polsce stanie się dobrem luksusowym!
Transformacja rynku energetycznego w imię klimatu powinna być przemyślana i stopniowa, gdyż polski sektor energetyczny nadal w 80% oparty jest na węglu. Świat jednak nadal nie idzie w stronę unijnej polityki klimatycznej, gdyż w ostatnich 20 latach o ponad 11 mld ton wzrosła emisja dwutlenku węgla - wynika z danych Global Carbon Project. Krótko mówiąc - działania samej UE nie wystarczą do powstrzymania globalnego wzrostu temperatury, jeśli najwięksi emitenci, w tym Chiny nie podejmą konkretnych działań na rzecz ochrony środowiska.
Jesteśmy za redukcją emisji gazów cieplarnianych i stawianiem na energie odnawialną, ale powinna to być wspólna i równa polityka klimatyczna w ujęciu światowym. Nie może być takiej sytuacji, że jedni płaca więcej za proces transformacji, a inni, w tym najwięksi emitenci nie podejmują równorzędnych działań. Miejmy nadzieję, że po kolejnych międzynarodowych szczytach klimatycznych, w tym najbliższym grudniowym w Katowicach (COP24) zacznie to się zmieniać.
Seio? Unia zła, bo narzuca normy? A anonimowej osobie piszącej te wypociny nie przyszło do głowi obwinić rządy PO i PiSu za nieinwestowanie w OZE, z których energia jest tańsza? Będziemy płacić dużo za energię bo nie zainwestowaliśmy w to by płacić mniej, proste.
Czy piszącej osobie ten komentarz nie przyszło do głowy, że Polska nie ma środków, aby z dnia na dzień odrzucić węgiel i przejść na OZE? To musi być etap długotrwały i przemyślany. Budowa jednej elektrowni jądrowej to koszt 70-75 mld złotych. Niedługo św. Mikołaja, może podsuniesz decydentom pomysł, skąd wziąć środki? Po drugie nikt tutaj nie napisał, że polityka klimatyczna UE jest zła.Chodzi o równowagę, albo wszyscy się bierzemy za robotę i poświęcamy, albo to nie ma sensu, bo sama UE nie ograniczy GO. Tymczasem przypomnę, same Chiny zadeklarowały, że do 2030 roku ich emisja może jeszcze wzrastać.
Na razie Unia robi tak żeby m.in Niemcy miały jak najlepiej, a nasz kraj choćby był najuczciwszy na świecie, a z kominów fabryk, elektrowni tylko parę wodną emitowały i tak by nam narzucili te krzywdzącą dyrektywę, za te drogi mosty co nam Unia dała szybko odbija piłeczkę i zwracamy dwa razy więcej... My wszyscy choćby za rachunki za prąd. I jeszcze jedno PO to partia niemiecka, nie Polska, z Polską i jej interesami nie mają nic wspólnego, a Pis wydawało by się że się postawi Unii i zrobi porządek w kraju choć trochę, ale niestety, te ugrupowanie jest za słabę
Z tego co pamiętam, to Polska dostała pakiet darmowych emisji. W tym czasie te środki, które mielibyśmy za nie zapłacić, to powinny być przeznaczone na działania w celu przechodzenia na OZE. A jak było? PO chyba sprzedało innym krajom ten pakiet, a za Pisu zostanie uruchomiony w Ostrołęce kolejny blok energetyczny oparty na węglu. Jesteśmy w dupi...