Rok 2017 najpogodniejszy na południowym-wschodzie kraju
Polacy często narzekają na pogodę, co ma związek z naszym położeniem geograficznym. Z tego powodu dość często nad środkową Europą ścierają się różne masy powietrza, a to skutkuje występowaniem klimatu umiarkowanego o „nieumiarkowanych wahaniach”. Aura w ciągu roku jest zatem zmienna i może się różnić na stosunkowo niewielkim obszarze kraju.
Przykładem może być lato z minionego 2017 roku. Na ogół było słychać narzekanie, zwłaszcza mieszkańców północnych dzielnic Polski, ale był jeden region, który wyróżniał się na tle innych. Mowa o południowo-wschodniej części kraju, zwłaszcza Podkarpaciu, gdzie słonecznych dni z wysoką temperaturą było najwięcej. Doszło nawet do tego, że takiej pogody zaczęto nam „zazdrościć” w Warszawie (artykuł).
Jeśli sprawdzimy dane z podsumowaniem klimatycznym IMGW, to faktycznie śmiało możemy powiedzieć, że południowo-wschodnia część Polski w minionym roku była najpogodniejszym regionem. Zanotowano tutaj ponad 1900h usłonecznienia, co spowodowało przekroczenie normy o ponad 300h.
Anomalia usłonecznienia w 2017 roku
Miało to również odzwierciedlenie w sumie opadów, bowiem rejon Rzeszowa, jako jedyny w kraju nie osiągnął normy opadów.
Miniony 2017 rok potwierdził, że najlepsze warunki do uzyskiwania energii elektrycznej ze Słońca występują na południowym-wschodzie kraju, szczególnie na Podkarpaciu (artykuł).
Bez wątpienia południe kraju, a mówiąc ściślej Podkarpacie, i to bodaj właśnie z rejonem Rzeszowa na czele, było polskim czempionem sezonu letniego 2017 - najcieplejszy, najbardziej słoneczny. Rzecz jasna, to jest zasadniczo naturalne z tytułu szerokości geograficznej; jednak zaryzykuję stwierdzenie, że w miarę postępów ocieplania klimatu Polski, takie sytuacje mogą się zdarzać coraz częściej i być wyrażone coraz wyraźniej. Atoli w skali ogólnopolskiej powiedziałbym, że w zakresie ciepłoty półrocza ciepłego a sezonu letniego w szczególności, także stolica znajduje się "po jasnej stronie mocy". Wystarczy porównać średnie temperatury lata 2017 roku w Warszawie i Gdańsku. To były dwa różne klimaty. A już porównanie Gdańska z Rzeszowem wprawia w osłupienie; choć może już nie powinno.
@Ben Wawa - dostaliśmy w końcu dane w postaci mapki usłonecznienia IMGW. Jak widać, posterunek na Okęciu został kompletnie pominięty w tej mapce... wg bezposrednich danych z ogimetu w Warszawie rok 2017 przyniosl 1350 h słońca, a wg tej mapki pomiędzy 1700 a 1800. Dla odmiany rok 2014 przyniosl wg bezposrednich danych 2300 h słońca, a wg znormalizowanych mapek zaledwie 1800... Przed rokiem 2015 Okęcie mocno zawyżało usłonecznienie, co do tego nie mamy wątpliwości. Pytanie, jak się ustosunkować do tego co mamy teraz.. czy to usłonecznienie w Warszawie jest mocno zaniżane, czy też po prostu inne posterunki w Polsce (a przynajmniej w tej części Polski) je mocno zawyżają... Tak czy inaczej usłoncznienie poziomu 1350 h na Okęciu wyraźnie świadczy o tym, że na tle Polski ta stacja ma bardzo specyficzny sposób pomiarów. Nie twierdzę nawet, że gorszy, ale po prostu odmienny od powszechnie przyjętego w tym kraju. Przez wiele lat był specyficzny w drugą stronę, teraz się to odmieniło... Na jeden komentarz starczy, ale mam jeszcze więcej do powiedzenia, więc zapraszam @ben a także innych chętnych do mam nadzieje ciekawej i może nawet owocnej dyskusji...
@kmroz - dzięki za info, ale jedna porada: jak wpadasz tutaj i chciałbyś nawiązać/utrzymywać dialog, to dla pewności polecam najpierw sprawdzenie komentarzy do wszystkich najnowszych artykułów DP24 (to nie takie trudne, nie ma ich aż tak wiele ;)). Do tego co napisałeś powyżej, ja się już ustosunkowałem nieco wcześniej, o tu: http://dobrapogoda24.pl/artykul/pogoda-snieg-poludniowa-polska-21-stycznia. Zwróć uwagę zwłaszcza na ostatnie zdanie.
A poza wszystkim innym, z mapki IMGW anomalii usłonecznienia wynika, że w Warszawie w roku 2017 usłonecznienie było WYŻSZE o ponad 100 h od normalnego, co by oznaczało, że było ono zgoła niewiele niższe (o jakieś 50, może 70 h) od usłonecznienia z roku 2016. Absolutnie nie mogę warszawskiego roku 2017 uznać za bardziej słoneczny od przeciętnego! Mieszkam w stolicy, obserwowałem pogodę tutaj w tych latach i stwierdzam, że takie wyniki są dla mnie niespodziewane i niewytłumaczalne. Dla mnie nigdy ani przez chwilę nie ulegało wątpliwości to, że rok 2017 miał tutaj usłonecznienie dużo niższe od roku 2016, a także to, że rok 2017 był w ogólności bardzo mało, a w rzeczy samej skrajnie mało słoneczny, za to - nadzwyczajnie pochmurny.
@ben 50-70 godzin to jest jednak jakaś różnica. A dodam ze rok 2016 jakis szczególnie ładny w Warszawie nie był. W marcu duzo chmur, kwiecień jakis szczególnie słoneczny nie był, lipiec i sierpień tez za duzo słońca nie przyniosły ( podobnie do swych odpowiedników z 2017) No i przede wszystkim patologicznie pochmurny październik... Także dla mnie szokiem jest fakt nie tylko ze 2017 ale tez ze 2016 był powyżej normy. Ale musimy pamietać ze norma usłonecznienia 1971-2000 to troche inna epoka. PS pisałem tutaj bo artykuł dotyczył tego tematu ;)
@kmroz - wybierasz te miesiące co Ci pasują do tezy, a pomijasz te, które jej przeczą.