Iluzja o zatrzymaniu globalnego ocieplenia trwa. Do jakiego poziomu temperatura wzrośnie i co to dla nas oznacza?
W 2015 w Paryżu zawarto międzynarodowe porozumienie klimatyczne w którym zadeklarowano w tym stuleciu ograniczenie wzrostu temperatury globalnej do względnie „bezpiecznego” poziomu 2 st. C. sprzed epoki przedindustrialnej. Jednocześnie wskazano na bardziej ambitny plan ograniczenia do 1.5 st. C.
W zeszłym roku odbył się kolejny szczyt klimatyczny w Paryżu na którym zabrakło m.in. przedstawiciela rządu Polski, Niemiec a także USA, gdy w maju prezydent Donald Trump nakazał wycofanie jego kraju z porozumienia paryskiego. Wówczas padło około trzydziestu propozycji. Między innymi monitorowania przez satelitę stanu środowiska na Ziemi i zanieczyszczenia, a także odchodzenia od wykorzystywania węgla, ropy i gazu ziemnego. Minister przekształceń środowiska Nicolas Hulot zachęcał, abyśmy jedli mniej mięsa. - Jeśli zepsuje się nam telefon komórkowy, to nie wymieniajmy go, tylko naprawmy, a zamiast brać kąpiel bierzmy prysznic - mówił. Ministerstwo przekształceń środowiskowych poinformowało, że Francja, Szwecja, Wielka Brytania, Niemcy i Holandia postanowiły wspólnie wprowadzić takie kroki, by wykorzystanie węgla przestało być opłacalne.
Ograniczenie emisji CO2 w nowych samochodach
Z kolei dziś 09.10 unijni ministrowie środowiska na spotkaniu w Luksemburgu spróbują uzgodnić wspólne stanowisko w sprawie ograniczenia emisji dwutlenku węgla z nowych samochodów. Jeśli będzie zgoda, wtedy będą się mogły rozpocząć negocjacje z Parlamentem Europejskim dotyczące ostatecznego kształtu przepisów. Europosłowie uzgodnili swoje stanowisko w ubiegłym tygodniu.
Propozycja Komisji Europejskiej w tej sprawie to ograniczenie o 30 procent emisji dwutlenku węgla z nowych samochodów osobowych i lekkich dostawczych na terenie Unii do 2030 roku. Punktem wyjścia ma być 2020 rok, który dla aut osobowych wynosi 95 gramów CO2 na przejechany kilometr, a dla lekkich dostawczych limit emisji to 147 gramów. Parlament Europejski w ubiegłym tygodniu tę propozycję zaostrzył i podniósł wyznaczony cel do 40 procent. Państwa członkowskie w tej sprawie są jednak podzielone. Kraje skandynawskie i Francja uważają, że konieczne są ambitne cele. Polska jest gotowa poprzeć propozycję Komisji, ale na podwyższanie celu nie chce się zgodzić, bo obawia się zbyt dużych kosztów z tym związanych i utraty miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym. Warszawa argumentuje, że pojazdy nisko lub zeroemisyjne będą droższe od tych produkowanych obecnie i wiele osób w biedniejszych krajach Unii nie będzie stać na ich zakup. A to z kolei może doprowadzić do zwiększenia importu aut używanych, emitujących znacznie więcej dwutlenku węgla niż nowe samochody.
Rekordowa emisja CO2 w 2017 roku
Przy tej okazji warto przypomnieć rekordowy rok 2017 pod względem globalnej emisji CO2. Potwierdził on, że porozumienie paryskie jest fikcją. Łączna emisja dwutlenku węgla ze źródeł kopalnych i przemysłu przekroczyła wtedy 38 miliardów ton (o ponad 2% więcej od poprzedniego rekordu). Eksperci obwinili, zwłaszcza Chiny, gdzie emisja wzrosła o ponad 3,5%! Kraj ten przeżywa obecnie ogromny wzrost gospodarczy. Niestety, ich sektor energetyczny nadal w dużym stopniu opiera się na elektrowniach węglowych. Odpowiadają one za około 30% światowych emisji! Należy jednak dodać, że chińskie emisje spadły o 1% w 2015 roku, a w 2016 roku pozostały na stabilnym poziomie. Rząd chiński deklaruje, że do 2030 roku ich emisje CO2 mogą jeszcze rosnąć, aczkolwiek, będą się starać, aby szczyt emisji osiągnąć wcześniej.
Raport IPCC o ograniczeniu wzrostu temperatury do 1.5 st. C.
Tymczasem wczoraj 08.10 w opublikowanym raporcie IPCC - naukowcy apelują o przyspieszenie walki z ociepleniem klimatu. Brak reakcji na globalne ocieplenie grozi katastrofą klimatyczną - czytamy. Zespół przygotował raport, który ma być podstawą szczytu klimatycznego COP24 w grudniu tego roku w Katowicach. Mają tam być ustalone praktyczne rozwiązania wdrażające Porozumienie Paryskie z grudnia 2015 roku. Zakładało ono ograniczenie globalnego ocieplenia do wartości znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną.
IPCC w raporcie przyjętym w sobotę 06.10 w koreańskim Incheon, a opublikowanym w poniedziałek 08.10, wskazuje na konieczność bardziej ambitnego rozwiązania - ograniczenia wzrostu średniej temperatury do 1.5 stopnia Celsjusza. Z dokumentu wynika, że obecnie jest ona wyższa o 1 stopień. Naukowcy IPCC wskazują, że jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną gwałtownie zredukowane, to wzrost średniej temperatury globalnej przekroczy poziom 1.5°C już w latach 30-tych tego stulecia.
Powstrzymać to może między innymi odbudowa ekosystemów leśnych czy działania na rzecz bardziej zrównoważonych systemów żywności. Eksperci podkreślają, że ocieplenie klimatu to poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, bo spowoduje nasilenie nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych, wielotygodniowych upałów oraz rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych.
Dane wskazują jednoznacznie - jeśli ludzkość nic nie zrobi i utrzyma aktualną emisję gazów cieplarnianych, to wzrost temperatury globalnej do poziomu 1.5 st. C. mamy jak w banku między rokiem 2030, a 2052! Co to oznacza? Nic dobrego - przede wszystkim częstotliwość fal upałów wzrośnie dwukrotnie (zobacz zachodzącą zmianę liczby dni upalnych w Rzeszowie). Wydłużanie się okresów z niedoborem opadów zmniejszy dostępność do wody słodkiej, przykładowo w krajach basenu Morza Śródziemnego o około 9%. Wzrost temperatury odbije się również na globalnym spadku produkcji żywności. Ponadto wzrośnie poziom morza, który zagrozi terenom zamieszkiwanym przez około 46 mln ludzi. Rejony turystyczne z rafami koralowymi ulegną degradacji. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu w opublikowanym raporcie przekonuje do wysiłków w celu ograniczenia wzrostu do 1.5 st. C. Ma to przynieść o wiele mniejsze straty w porównaniu do ograniczenia ocieplenia do 2 st. C.
- globalny wzrost poziomu morza byłby mniejszy o 10 cm
- Ocean Arktyczny byłby wolny od lodu morskiego mniej więcej raz na wiek, a nie raz na dekadę
- degradacji uległoby 70-90% raf koralowych a nie 99%
Prognozy
Niestety, naszym skromnym zdaniem ambitne cele ograniczenia wzrostu temperatury w tym stuleciu do poziomu 2 st. C., a tym bardziej 1.5 st. C. wydają się nierealne. Każdy kraj kieruje się własną polityką gospodarczą nadal w dużej części opartą na paliwach kopalnych. W kolejnych latach tego typu źródła energii musiałyby przejść do lamusa, a to oczywiście w skali globalnej jest nierealne. Poza tym gazy cieplarniane musiałyby być na skalę przemysłową usuwane z atmosfery. Takie porozumienie, a w zasadzie wspólna polityka gospodarcza i środowiskowa w skali świata jeszcze nigdy się nie wydarzyła, dlatego nie łudzimy się i jesteśmy realistami. Prawdopodobnie świat musi się obudzić z ręką w nocniku, aby zdać sobie sprawę z powagi czekającej nas przyszłości.
Prognozowany wzrost temperatury globalnej do 2100 roku, w zależności od emisji globalnej CO2
Kościół włączy się w szczyt COP24 w Katowicach
Arcybiskup Wiktor Skworc poinformował, że archidiecezja katowicka aktywnie włączy się w przygotowania do zaplanowanego na grudzień szczytu klimatycznego w Katowicach. Metropolita katowicki mówił, że w ramach udziału Kościoła rzymskokatolickiego w tym szczycie, zaplanowano między innymi sympozja naukowe dotyczące katolickiego nauczania na temat ochrony środowiska. Kościół zaprezentuje wskazówki, które daje papież Franciszek i polscy biskupi, którzy wypowiadali się o potrzebie ochrony przyrody. Duchowni przygotowują także propozycje duszpasterskie dla uczestników szczytu.
Szczyt klimatyczny w Katowicach rozpocznie się 3 grudnia i potrwa do 14 grudnia. Metropolita katowicki zapewnił, że w kościołach archidiecezji już trwają modlitwy, aby to spotkanie przyniosło jak najlepsze owoce dla świata.