| |
Zagrożenie!
Pracę stojącą w sprzeczności z klimatem sfinansowano na polskiej uczelni z publicznych pieniędzy

Pracę stojącą w sprzeczności z klimatem sfinansowano na polskiej uczelni z publicznych pieniędzy

O tym, że polska klimatologia wypada bardzo blado na tle czołówki światowej wiemy od dawna. Jeszcze gorzej, gdy za ten temat biorą się osoby, które są zupełnymi ignorantami i wyciągają błędne wnioski. Jeden z przykładów zauważyli administratorzy profilu Uniwersytety dla nauki, pajace do cyrku specjalizujący się w wyłapywaniu pseudonaukowych bzdur na polskich uczelniach.

Jak się okazuje, w 2016 roku w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie „opracowano” pracę zatytułowaną „Antropogeniczne CO2, a zmiany klimatu”. Trzy zasadnicze pozycje rzucają się w oczy.

Pseudonauka polskie uczelnie

Pierwsza z nich to wnioski. Czytamy, że w raportach IPCC (nad którymi pracowało setki naukowców), pomylono skutek z przyczyną, gdyż wzrost temperatury wyprzedza wzrost CO2. Ponadto wskazano, że para wodna i promieniowanie słoneczne jest głównym czynnikiem wpływającym na zmiany klimatyczne, a antropogeniczna emisja CO2 jest elementem marginalnym.

Wnioski owej pracy są oczywiście sprzeczne z faktami naukowymi i przedstawiają popularne mity. W przypadku zestawienia temperatury i CO2 należy pamiętać o tym, że wpływ gazu cieplarnianego na klimat nie jest liniowy tylko logarytmiczny, wynikający z wymuszenia radiacyjnego (wyjaśnienie).

Z kolei sama para wodna nie może wpłynąć na zmianę klimatu. Jej obecność sprawia, że stężenie CO2 ulega podwojeniu. (wyjaśnienie mitu).

To samo dotyczy aktywności słonecznej, która w czasie emisji antropogenicznych gazów cieplarnianych jest czynnikiem nie mającym większego znaczenia, bowiem zmiany w dopływie energii słonecznej w ramach cykli są zbyt małe, aby miały one istotny wpływ na postępujące zmiany klimatyczne. Obecnie obserwujemy, jak klimat Ziemi i aktywność Słońca poruszają się w zupełnie innych kierunkach.

Drugim elementem wspomnianego opracowania jest wymieniona bibliografia, gdzie znalazła się m.in. Wikipedia i Max Kolonko. „Za taką bibliografię to na dobrej uczelni "studęt" by dostał kopa za próg, ale profesorom na stanowisku rektora wolno więcej” - słusznie zauważa jeden z internautów.

Na koniec gwóźdź. Wyniki stojące w sprzeczności z publikacjami IPCC zostały sfinansowane z publicznych środków i pochodziły z MNiSW w ramach „upowszechniania nauki”.

Tymczasem za nami rok 2018, który prawdopodobnie w skali kraju jest najcieplejszym w historii pomiarów w Polsce. Dane wskazują na pobicie rekordu z roku 2015.

Rekordowo ciepły rok w Polsce


Komentarze
Brak komentarzy... bądź pierwszy!