
Przed nami pogodny i ciepły weekend 7-8 kwietnia
Trend naszej prognozy długoterminowej sprawdza się niemal co do joty. Po kilku ciepłych dniach, gdy miejscami po raz pierwszy od początku roku temperatura osiągnęła lub przekroczyła 20 st. C., nastąpiło chwilowe ochłodzenie związane z przejściem chłodnego frontu atmosferycznego związanego z niżem Hypatia.
Prognozowany układ baryczny. 6 kwietnia br.
Wspomniany front w najbliższych godzinach będzie stopniowo opuszczał wschodnie i południowo-wschodnie dzielnice kraju, a od zachodu dostaniemy się pod wpływ wyżu LEO, którego centrum dziś 06.04 po południu znajdzie się nad pograniczem Niemiec i Polski.
Zdjęcie satelitarne Polski. 6 kwietnia 2018 roku o godz. 08:30
Wyż w najbliższych dniach zapewni nam stabilną pogodę, a dzięki niżowi znad Wysp Brytyjskich ponownie napłynie z południowego-zachodu ciepła masa powietrza.
Czeka nas zatem dobra pogoda w sam raz na nadchodzący weekend 7-8 kwietnia. W sobotę spodziewamy się temperatury maksymalnej, od około 11/14 st. na wschodzie i północnym-wschodzie kraju (najniższa na Podlasiu) przez 15/16 w centrum i na południu, do 17/18 st. C. na krańcach zachodnich Dolnego Śląska i Ziemi Lubuskiej (być może w rejonie Zgorzelca do 19 st. C.). W niedzielę jeszcze cieplej, temperatura maksymalna wyniesie, od 17, do ok. 22 st. C. (najwyższa w centrum oraz na południu i południowym-wschodzie kraju). Pogoda w tym czasie na ogół będzie słoneczna, jedynie w niedzielę po południu i wieczorem na południowym-zachodzie kraju zacznie się miejscami chmurzyć, zwłaszcza na Dolnym Śląsku i tam może przelotnie popadać, a nawet lokalnie zagrzmieć.
Wczoraj mieliśmy w stolicy pogodę, która podczas wielu minionych miesięcy była tutaj nadzwyczajną rzadkością, a w rzeczy samej prawie w ogóle jej nie było, a mianowicie, absolutnie bezchmurne niebo i bardzo przejrzyste powietrze, z silnym jasnym słońcem niemal przez cały dzień (trochę chmur było z samego rana). > Ostatnim miesiącem, który w Warszawie miał usłonecznienie wyższe od przeciętnego, był grudzień ... 2016 roku; wszystkie późniejsze miesiące miały mniej słońca niż normalnie, a niektóre były bardzo mało słoneczne (marzec, lipiec, wrzesień, październik 2017). > Czyżby ta pochmurna seria oznaczała zastopowanie widocznego od lat, wzrostowego trendu usłonecznienia? Wiele nam powie przebieg tego parametru w roku bieżącym. Na razie zapowiada się, że po pochmurnym marcu nastąpi dużo bardziej słoneczny kwiecień.
@Ben Wwa Właściwie cała sobota też taka była, tzn. całkowicie bezchmurna, z bardzo dużą przejrzystością powietrza. Wyż dość ciekawie utworzył się w świeżej masie morskiej, napływającej z NW - a więc chłodniejszej. Jednak nad lądem dość szybko nabrał cech wyżu kontynentalnego, z coraz wyraźniej ogrzewającym się powietrzem. Dodatkowo zmiana adwekcji z NW na SE sprawi(ła), że także tym razem - podobnie jak zaraz po Świętach - w krótkim czasie zanotujemy zarówno przymrozki, jak i popołudniami powyżej +20°C (te przez co najmniej 3 dni, a prawdopodobnie i dłużej).
@Lucas: Zmiana adwekcji chyba jednak spowodowała silny wzrost także temperatury minimalnej. Tej nocy w Warszawie spadła ona tylko do około 7 stopni. To wysoka wartość jak na 1-ą połowę kwietnia. W tej chwili zanosi się na to, że tegoroczny kwiecień może się okazać radykalnie różnym od ubiegłorocznego.