Administracja Donalda Trumpa oskarżona o ignorowanie zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi
Donald Trump - prezydent Stanów Zjednoczonych - w odróżnieniu od poprzedniego prezydenta Baracka Obamy, to znany od lat sceptyk klimatyczny. Dał temu wyraz m.in. w maju 2017 roku, gdy wycofał kraj z Klimatycznego Porozumienia Paryskiego. Na ostateczną decyzję Trumpa miał wpłynąć list grupy 22 senatorów, którzy namawiali go do tego kroku. Decyzja miała związek z dalszym popieraniem sektora energetycznego opartego na paliwach kopalnych, chodzi m.in. o poszukiwanie i rozpoczęcie wydobycia na nowych złożach ropy.
Tymczasem kraj, który wycofał się z Klimatycznego Porozumienia Paryskiego, w zeszłym roku zanotował największe w historii straty materialne związane z huraganami (liczone w mld dolarów). Odniósł się do tego prezydent Francji Emmanuel Macron, w kontekście dramatu, jaki przeżywali mieszkańcy wysp na Karaibach, dotkniętych huraganami Irma, Maria i Jose. Wypomniał on prezydentowi Donaldowi Trampowi i przypomniał o znaczeniu walki ze zmianami klimatycznymi. W swoim wystąpieniu Macron stwierdził, że na tym, co spotkało mieszkańców Saint-Martin - wyspy najbardziej dotkniętej żywiołem - nie skończy się i że takie katastrofy, wywołane żywiołami, będą się powtarzały, bo to wynik ocieplenia klimatu. Według Emmanuela Macrona, to natura przywołuje ludzi do porządku i w tej sprawie nie ma żadnych negocjacji i ustępstw, bo ludzkość musi się bronić.
Huragan Maria niszczący Portoryko - terytorium zależne od USA
Co ciekawe, prezydentura Donalda Trumpa stoi w zupełnej sprzeczności z wynikami badań amerykańskich klimatologów, którzy wnieśli jeden z największych wkładów w poznanie i analizowanie postępów Globalnego Ocieplenia. Tylko możemy sobie wyobrazić, co mogą oni czuć, gdy od początku tej prezydentury fundusze badawcze są obcinane, bo zmiany klimatyczne są niezgodne z poglądami Trumpa i prowadzonym przez niego kierunkiem politycznym.
Proces sądowy
W tej sytuacji pozostaje tylko proces. Przykładem może być grupa młodych aktywistów, która oskarża władze USA o ignorowanie zagrożeń, które niesie ze sobą zmiana klimatu. Z kolei administracja prezydenta Donalda Trumpa złożyła wniosek o zablokowanie procesu po złożonym pozwie, ale właśnie Amerykański Sąd Najwyższy odrzucił wniosek administracji Trumpa.
Decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że przed sądem dokładnie sprawdzona zostanie polityka władz amerykańskich dotycząca zmian klimatycznych. Sąd Najwyższy w swoim 3-stronicowym uzasadnieniu zaznaczył, że administracja prezydenta Donalda Trumpa może jeszcze podnosić swoje argumenty przed Sądem Apelacyjnym w San Francisco. Proces w sprawie polityki klimatycznej miał się rozpocząć 29 października w Eugene w stanie Oregon, ale termin został odroczony. Sędzia John Roberts 19 października zawiesił czasowo sprawę. Ma to dać sądowi czas na zdecydowanie, jak ją prowadzić.