
Prezydent Starachowic przyznał się do błędu. „Jeśli nie odrobimy lekcji, przyszłe pokolenia będą miały bardzo złe warunki do życia”
W ostatnich tygodniach w wielu polskich miastach pojawił się problem z dostępem do wody pitnej. Miejscami wody wręcz zabrakło np. w Skierniewicach i Łańcucie, a w innych miejscowościach apelowano o ograniczenia zużycia wody. Po okresie intensywnych opadów w 3 dekadzie maja, gdy powinniśmy mieć zgromadzoną wodę na np. podlewanie trawników, na początku czerwca pojawiła się pierwsza fala tegorocznych upałów, która zmusiła mieszkańców do masowego korzystania z coraz bardziej nadwyrężonej infrastruktury wodociągowej, miejscami niepotrafiącej sprostać zapotrzebowaniu.
Kolejnym coraz częstszym problemem w polskich miastach, bywają ulewne opady deszczu pochodzenia burzowego. Coraz częściej dochodzi do podtopień, gdyż kanalizacje burzowe nie są w stanie odprowadzić w krótkim czasie nadmiaru opadów. Ponadto niewiele osób zbiera deszczówkę do przydomowych zbiorników (artykuł Zbierajmy deszczówkę), aby w ten sposób również redukować skalę podtopień.
Skutki ulewy w Starachowicach. Foto: Marek Materek
Do tego problemu publicznie odniósł się Marek Materek - włodarz Starachowic - najmłodszy prezydent w Polsce. Co ciekawe, przyznał się do błędu. Z wypowiedzi wynika, że rozumie on zachodzące zmiany klimatyczne, a nie udaje jak wielu innych włodarzy, że problemu nie ma, a najlepiej to „zamieść go pod dywan”.
-„Piszecie Państwo o różnych powodach zalewania miasta. Najważniejsze powody to: zmiany klimatyczne i powszechna betonoza. Zmiany klimatyczne wynikają tylko i wyłącznie z działań ludzi. Jeśli nie odrobimy na całym świecie lekcji, przyszłe pokolenia będą miały bardzo złe warunki do życia. Betonoza. Przyznaję się. Dołożyłem do tego swoją cegiełkę przez 4 lata. Budowaliśmy miejsca postojowe, gdzie się tylko dało by ułatwić życie kierowcom. Zmniejszyliśmy ilość zieleni by wybrukować kolejne powierzchnie dla samochodów. Zamiast przestawiać się na pieszych, rowerzystów i komunikację miejską „robiliśmy dobrze” kierowcom"- czytamy.
-"Swoją cegiełkę dołożyło też wielu Mieszkańców. Wystarczy popatrzeć na to jak wyglądały nasze podwórka kilkanaście lat temu a jak wyglądają dziś. Ile przybyło na nich kostki, betonu, granitu i ile ubyło zieleni. Ile drzew wycięliśmy a ile zasadziliśmy nowych. Tu także biję się w pierś. Niektórych wycinek moglibyśmy uniknąć wymuszając na projektantach większe wyczucie względem istniejącej zieleni. Zbyt często też poddawaliśmy się naciskom społecznym, często słyszałem by wyciąć drzewo „bo w mieszkaniu nie ma światła dziennego lub zasłania widok z okna”. Piszecie Państwo, że brakuje kanalizacji burzowej. To prawda w wielu miejscach brakuje. Tam gdzie wybudowaliśmy także mamy problemy, bo nawet największe średnice przy tak dużej ilości wody nie wyrabiają. Całkowicie zaniedbana została mała retencja. Każdy z nas powinien gromadzić u siebie deszczówkę i zagospodarowywać ją na swojej posesji. Tymczasem wielu Mieszkańców nielegalnie odprowadza wody opadowe na ulice i chodniki. Skutki obserwujemy. Czeka nas zmiana sposobu myślenia o mieście, czeka nas wspólny wysiłek, czekają nas zmiany organizacyjne i infrastrukturalne".
W związku z kryzysem klimatycznym (który prędko nie minie, a wiele wskazuje, że w najbliższych latach będzie się pogłębiać), tu u nas w Polsce wiele będziemy musieli zmienić. Także w naszych zwyczajach i codziennym stylu życia. Będzie się musiało w naszym kraju zmienić bardzo dużo, abyśmy nie wpadli bardzo szybko w bardzo poważne kłopoty. Niestety, wielu Polaków jeszcze sobie tego nie uświadamia.
W tym roku właśnie potwierdzają się scenariusze z poprzednich lat o przeplataniu suszy z podtopieniami. Na dodatek nie tak dawno w Listopadzie bite rekordy ciepła, a już Czerwiec może być bity rekord ciepła. Nawet lokalnie daje do myślenia