
Kulminacja fali wezbraniowej na Wiśle przemieszcza się przez Sandomierz
Wystarczyło w ostatnich dniach kilka okresów z intensywnymi opadami deszczu, zwłaszcza w woj. małopolskim i śląskim, gdzie miejscami spadło ponad 100, w Tatrach ponad 200 litrów wody na metr kwadratowy ziemi, a już na Wiśle utworzyła się fala wezbraniowa, która obecnie osiągnęła kulminacje i przemieszcza się przez Sandomierz.
Aktualnie (godz. 6:10) poziom wody w Sandomierzu osiągnął 517 cm i przestał się podnosić. Dane IMGW
To oznacza, że mimo upływu 20 lat od pamiętnej powodzi z lipca 1997 roku, południowa i południowo-wschodnia Polska nadal jest nieprzygotowana na przyjęcie wielkiej wody, porównywalnej także do tej z lipca 2001 oraz przełomu maja i czerwca 2010 roku.
Fala wezbraniowa w Sandomierzu. 24 września o godz. 19:00, poziom 512 cm. Foto: Ratownictwo Wodne Sandomierz
Obecnie skończy się tylko na stanie ostrzegawczym i miejscami alarmowym (w tej chwili utrzymuje się na Wiśle w woj. śląskim, w miejscowości Jawiszowice i Bieruń Nowy), bowiem w tym tygodniu pogoda zacznie się poprawiać i poziom wody ponownie opadnie.
Nie zmienia to faktu, że wystarczyłoby jeszcze 2-3 dni takich opadów i mielibyśmy znowu poważny problem, w tych samym regionach dotkniętych powodzią, co w minionych latach. Rozgrywki polityczne, brak rozeznania powagi sytuacji, zawiłości prawne itp., spowodowały, że od pamiętnych powodzi nie zrobiono wiele. Poprawiono m.in. wały i załatano wyrwy, uregulowano kilka mniejszych rzek (np. Strug w rejonie Rzeszowa) oraz oddano do użytku jeden nowy zbiornik wodny, zabezpieczający przed powodzią w Małopolsce (Świnna Poręba). Niestety, to zdecydowanie za mało, aby uchronić nas przed powtórką z historii, a czas płynie i daje nam szanse na wyciągnięcie wniosków i przygotowanie się na nowe zagrożenie powodziowe.
Całe szczęście,że przestało padać z soboty na niedzielę i niepadało taj mocno jak było wszystko przepowiadane...Musi znów się co złego wydarzyć,ale będzie za późno.
Jeżeli chodzi o sumy opadów, to w Małopolsce oraz na Górnym Śląsku mniej więcej się sprawdziło. Wyjątkiem były Tatry, gdzie spadło więcej (co zresztą można było przypuszczać) oraz Podkarpacie, tutaj spadło mniej niż przewidywały modele numeryczne.
Mi właśnie chodziło o podkarpackie....A małopolska i śląsk opady ilościowe potwierdziły się.