Największa powódź w międzywojennej Polsce. Sprawdź, gdzie dotarła fala w 1934 roku
Już wielokrotnie w historii Polski mogliśmy się przekonać, że niże z południa Europy są bardzo zasobne w opady. Dotyczy to szczególnie ośrodków przemieszczających się według słynnej trajektorii Vb, czyli znad Zatoki Genueńskiej przez Nizinę Węgierską w kierunku środkowo-wschodniej Europy.
Niże znad Morza Śródziemnego przynoszą ciepłe i wilgotne masy powietrza. Ośrodki tego typu nie są częste, ale jeśli dojdzie do ich zablokowania przez układ wyżowy, to wtedy przez kilka dni mogą przynosić intensywne opady deszczu lub śniegu z sumami dobowymi mogącymi przekraczać 50 mm, zwykle w południowej i południowo-wschodniej Polsce. Opady prowadzą do szybkiego wzrostu poziomu wody w zlewniach górnej Wisły i Odry. Następnie powstaje fala wezbraniowa i powodziowa, która przemieszcza się na północ w głąb Polski. Jednym z przykładów są wydarzenia z pamiętnego lipca 1997 roku.
Warto również wspomnieć powódź z lipca 1934 roku, gdy mieliśmy klasyczny przykład tej sytuacji. 13 lipca nad Zatoką Genueńską znalazł się niż, który w kolejnych kilkudziesięciu godzinach nabierał wilgoci, a następnie skierował się nad (obecnie) zachodnią Ukrainę, gdzie został na kilkadziesiąt godzin zablokowany przez wyż skandynawsko-rosyjski.
Położenie niżu nad Półwyspem Apenińskim. 13 lipca 1934 roku
Główny układ niżowy został poprzedzony płytkimi niżami powstającymi na froncie rozciągającym się od środkowo-wschodniej Europy, aż po Morze Śródziemne. W tym czasie nad południową i południowo-wschodnią Polską wystąpiły ulewy, początkowo miejscami związane z burzami.
Położenie niżu nad współcześnie zachodnią Ukrainą. 14 lipca 1934 roku
Dramat na południu Polski zaczął się w drugiej dekadzie miesiąca. 11 lipca w Małopolsce rozpoczęły się intensywne opady deszczu, nasilające się w kolejnych dniach aż do 18 lipca. Natężenie opadów wzrastało do nigdy wcześniej nienotowanych wartości w Polsce. Opady koncentrowały się na prawobrzeżnym dorzeczu górnej Wisły, szczególnie nad górnym Dunajcem i Rabą oraz ich dopływami. Apogeum nastąpiło w dniach 13-16 lipca. Na niektórych stacjach pomiarowych zanotowano wówczas w ciągu 24 godzin sumy opadów przekraczające ponad 200 mm, a na 17 stacjach dorzecza Skawy, Raby i Dunajca, od 150 do 200 mm wody.
16 lipca na Hali Gąsienicowej został ustanowiony i do dzisiaj niezmieniony, polski rekord dobowy opadów, wynoszący 255,2 mm. Skalę tych opadów obrazuje porównanie ze średnią wieloletnią, która dla polskiej strefy Pogórza oscyluje pomiędzy 800 a 1500 mm w ciągu roku, a średnia roczna dla całego obecnego obszaru Polski wynosi około 600 mm.
Takiej skali powodzi na tym terenie nie notowano nigdy wcześniej. Zalane zostały olbrzymie obszary wzdłuż koryt dużych rzek i lokalnych strumieni. W górnym Dunajcu na wysokości przełomu przez Pieniny, poziom wody podniósł się o 10-12 metrów!! Ogromnej fali nie były wstanie przyjąć rzeki. Wylał Dunajec, Raba, Poprad, Wisłoka i Wisłok. Pod wodą znalazły się liczne wsie, ale również większe miasta w tym Zakopane, Nowy Sącz, Nowy Targ, Rzeszów, Tarnów i Mielec. Ludzie utracili swój dobytek, a wielu z nich zginęło pod wodą.
Brak zbiorników retencyjnych spowodował, że wezbrana fala nie mogła ulec spłaszczeniu, osłabieniu i spowolnieniu. Woda zalała teren o powierzchni 1260 km2, gdzie uszkodziła bądź zniszczyła ponad 22 tysiące budynków, blisko 170 km dróg i 80 mostów. W dramatycznych dniach lata 1934 roku liczbę ofiar szacowano na ponad 100, ale aktualnie przyjmuje się 55 osób.
Dopiero po tej dramatycznej powodzi podjęto decyzję o budowie zapory na Dunajcu i powstaniu jezior zalewowych w tym rożnowskiego, a później czchowskiego. Ponadto w latach 70-tych rozpoczęto budowę zbiornika czorsztyńskiego, który oddano do użytku w 1997 roku. Dzięki niemu, skala powodzi w dolinie Dunajca w lipcu 1997 roku została znacznie zredukowana. Eksperci podkreślają, że zbiornik zdał wówczas egzamin. Największy dopływ wody był szacowany wtedy na prawie 1400 m³/s, a odpływ ze zbiornika wyrównawczego oscylował wokół 600 m³/s. W czerwcu 2001 roku było to odpowiednio 850 m³/s i 475 m³/s
Poniższa mapa została opracowana w Wojskowym Instytucie Geograficznym na podstawie materiałów dostarczonych przez Ministerstwo Komunikacji, Dyr. Okr. Kolei Państw., Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Urzędy Wojewódzkie i Powiatowe. W legendzie mapy zaznaczono m.in. tereny zalane lub zniszczone przez wodę, osiedla zniszczone (podział wg % zniszczeń) oraz uszkodzenia i zniszczenia różnych kategorii dróg, kolei i mostów. Mapa On Line
Zasięg powodzi w Rzeszowie w 1934 roku
Zasięg powodzi w 1934 roku w południowo wschodniej Polsce
Przypomnijmy, po tragicznych powodziach w 1934, 1997, a także w 2001 i 2010 roku opracowano specjalną mapę, która wskazuje rejony najbardziej narażone w przyszłości na zalanie w wyniku wystąpienia fali powodziowej. Z danych odczytamy, jakie potencjalne szkody materialne wywoła powódź oraz sprawdzimy, gdzie woda może dotrzeć w wyniku wylania z koryta rzeki lub przerwania wałów przeciwpowodziowych. Dotychczasowe mapy zagrożenia powodziowego, które w najbliższych latach ponownie zostaną zaktualizowane, znajdziecie na stronach ISOK.
Zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Bardzo ciekawy artykuł. Co prawda, powódź 1934 roku jest dość znana, jednak ja do tej pory nie czytałem artykułu o niej, w którym by tak czytelnie powiązano sam przebieg i skutki powodzi, z jej przyczynami pogodowymi (sytuacją baryczną, ulewami), opisanymi konkretnie i przystępnie. > Jedna uwaga - ja bym nie zaryzykował takiego stwierdzenia, cytuję: "Takiej skali powodzi na tym terenie nie notowano nigdy wcześniej." W ponad 1000-letnich dziejach Polski zdarzały się różne klęski elementarne przed rokiem 1934, także - wielkie powodzie.
Przy globalnym ociepleniu powodzie będą się powtarzały, a jak widać nowy twór rządu " Wody Polskie" póki co są bez budżetu, bo ktoś sobie o tym zapomniał, a nawet nie mają swoich siedzib w województwach. Zatem módlmy się, żeby tego roku nie nawiedziły nas ulewy... A Starosta łoży kasę na promocję, zamiast na bezpieczeństwo powodziowe Mielca i okolic.
Taką powódź mozna dziś symulować za pomocą prostych metod GIS bazując na oprogramowaniu opensource. Ponizej zamieszczam mój własny przykład wykonany na podstawie programu Google Earth. https://mkgeoblog.wordpress.com/2017/07/04/the-flood-simulation-in-google-earth/
Szkoda, że zamieszczona interaktywna mapa została zamieszczona w ramce bez słowa wspomnienia o jej źródle. http://starenowemapy.pl/2015/07/22/mapa-terenow-powodzi-w-lipcu-1934-roku/