Prognoza 16-dniowa: ciepła wiosna nie odpuści
Dotarliśmy do połowy kwietnia, która do tej pory zapisuje się jako nadzwyczaj ciepła. Oznacza to, że nasze prognozy długoterminowe dość dobrze się sprawdzają w odróżnieniu do prognozy sezonowej wydanej przez Amerykanów. Przypomnijmy, zapowiadała ona na ogół miesiąc w pobliżu normy.
Przed nami druga połowa miesiąca, która mimo pewnej niepewności, raczej nie pozwoli na spadek temperatury do tego stopnia, aby miesiąc wyszedł na przysłowiowe zero. Aktualna anomalia temperatury za pierwszą połowę miesiąca na przeważającym obszarze kraju przekracza +4.5 st. C!
A jak wygląda trend na pozostałą część kwietnia?
W minionym tygodniu na ogół przeważała stabilna pogoda z wysoką temperaturą, miejscami przekraczająca normę o ponad 10 st. C! Na południu kraju można było nawet poczuć lato, gdy notowano temperatury osiągające lub przekraczające 25-27 st. C! Pogodne okresy zostały tylko na chwilę przerwane przez dość silne burze.
Nowy tydzień nie przyniesie diametralnej zmiany warunków pogodowych, aczkolwiek temperatura nieco spadnie, ale nadal utrzyma się powyżej normy. Początkowo zachmurzenie okresami wzrośnie i pojawią się miejscami przelotne opady, jednak w dalszej części tygodnia nie będzie brakować pogodnych okresów, gdyż rozbuduje się ośrodek wyżowy, a opady, tak jak do tej pory, jeśli się pojawią to tylko miejscami i incydentalnie. Większe zmiany, a przez to niepewność w prognozach jest widoczna w ostatniej dekadzie miesiąca. Obecne wiązki wahają się raz w stronę większego ocieplenia, a innym razem w kierunku ochłodzenia. Po wyśrodkowaniu danych wychodzi nam okres nadal powyżej normy z szansą na pojawienie się miejscami nieznacznie częstszych opadów. Przy tej okazji warto przypomnieć, że prognoza sezonowa zakładała sumę opadów w normie, która przykładowo w Rzeszowie wynosi w kwietniu 46.7 mm. Do tej pory na naszej stacji spadło zaledwie 13.5 mm!
Reasumując, diametralnej zmiany w pogodzie nie widać co najmniej do 23 kwietnia. Temperatura w kolejnych dniach nadal na ogół będzie się utrzymywać powyżej normy. Opadów w tym czasie będzie niewiele, jeśli wystąpią, to tylko miejscami i przelotnie. W dalszym ciągu możemy liczyć na sporo pogodnych okresów, mimo początkowo bardziej pochmurnej pogody na początku nowego tygodnia, w tym zwiększonej obecności pyłu saharyjskiego i aerozoli pochodzących z pożarów ze wschodniej Europy.
W tych dniach często jestem pytany, czy trwające obecnie ciepełko (Tmax w okolicy i powyżej 20°C) będzie już trwało nieprzerwanie aż do lata (gdy zacznie się jeszcze większe ciepło, ma się rozumieć...), bez żadnych "niespodzianek" w postaci "zimnicy" i słoty. (Jak się zdaje, pod pojęciem tejże zimnicy w tej chwili moi rozmówcy rozumieją Tmax w pobliżu 10°C, i oczywiście także jeszcze niższe, jednocyfrowe). > Niestety, w tej kwestii muszę wszystkich ciepłolubów rozczarować. Rzut oka na dane historyczne wskazuje, że nawet największe i najdłużej trwające fale wczesnowiosennego ciepła (a nawet gorąca) nie chronią przed późniejszymi, niekiedy nader dotkliwymi ochłodzeniami, dłuższymi lub krótszymi, jeszcze w kwietniu, a jak nie wtedy to w maju, a czasem i w czerwcu. Szansa na to, że Tmax tegorocznej wiosny utrzymają się nieprzerwanie aż do lipca na poziomie 20+ (ewentualnie czasem "w najgorszym wypadku" leciutko poniżej), jest znikoma, a szczerze mówiąc, praktycznie zgoła niemal zerowa. > Sorry, taki mamy klimat. Owszem, on ociepla się i to dramatycznie, ale do norm śródziemnomorskich sporo mu jeszcze brakuje. > Jeśli mogę coś doradzić - nie martwmy się na zapas czekającymi nas (prędzej czy później) jeszcze tej wiosny chłodami, bo jak śpiewała Doris Day, "que sera, sera"... Chyba najzdrowiej dla duszy i ciała, jest po prostu cieszyć się każdym pogodowo przyjaznym dniem.
Onegdaj, o godzinie 8-ej wieczorem mieliśmy tu w stolicy pierwszą w tym roku burzę z błyskawicami i grzmotami. Na stacji lotniskowej odnotowano 5 mm opadu, nie była to więc wielka ulewa, ale ten deszcz był tu bardzo potrzebny. W Warszawie wegetacja właśnie rusza na całego, prawie dwa tygodnie przed dawnym typowym terminem.
Dzisiejsza niedziela (15.04) może nie była najcieplejszym dniem kwietnia – choć i tak będzie w “czołówce”. To co było znamienne to fakt, że było bardzo ciepło nawet jak niebo się chmurzyło. Nie brakowało też charakterystycznego “mleka” z prześwitującym Słońcem. Miało to odzwierciedlenie także blisko nad Ziemią w postaci większej duszności (w porównaniu z wcześniejszymi bardzo ciepłymi dniami). Mimo wszystko niedziela zachęcała do aktywności poza “czterema ścianami”, w tym do podziwiania uroków coraz wyraźniejszych postępów fenologicznej wiosny:-) ->>> A obecnie, pomimo pory wieczornej, w wielu miejscach kraju notujemy jeszcze około lub nieco poniżej 20°C (w Warszawie o godz. 21. notowano 19°C). Przed nami najprawdopodobniej najcieplejsza jak na razie noc w tym roku – z Tmin przeważnie 10/15°C. A od wtorku 17.04, po przejściu frontu z przelotnym opadami i burzami, umiarkowane ochłodzenie i powrót aury suchej. Jednak co najmniej do soboty 21.04 o większym ochłodzeniu nie ma mowy. ->>> Być może później odblokowana zostanie “strefówka” z naprzemienną “domieszką” raz z S, a raz z N – co oznaczałoby w III dekadzie kwietnia temperaturę (w uśrednieniu) bliżej ‘normy’ i nieco częstsze opady. Jednak termin jest jeszcze na tyle daleki, że jeszcze niczego pewni być nie możemy. Tym nie mniej, warto mieć na względzie, że dzisiejsza ranna odsłona GFS na końcówkę kwietnia wskazywała akurat na najcieplejsze realizacje.
Jak informował mój przedmówca, wczoraj mieliśmy w stolicy bardzo ciepły, w rzeczy samej iście letni wieczór; ja teraz dodam, że po nim nastąpiła super-ciepła noc, z Tmin 13°C w okolicach świtu. W czasach przed obecnym etapem ocieplenia klimatu, ta wartość Tmin była w Warszawie typowa dla... lipca. Albo inaczej: ta temperatura jest niemal taka sama jak normalna, średnia wartość dla tego dnia z okresu 1991-2017... ale z jedną "drobną" różnicą: ta średnia dotyczy dobowej temperatury MAKSYMALNEJ! Ma się rozumieć, że padł historyczny rekord najwyższej Tmin dla dnia 16 kwietnia na oficjalnej stacji stołecznej.
My tu się pławimy w kwietniowym ciepełku (a niektórzy nawet narzekają, że jest go za mało!), a tymczasem nasi rodacy licznie zamieszkujący Chicago, mają tam teraz istną lodownię. Po króciutkim ociepleniu (przez moment było ponad 20 stopni), znowu powróciło tam coś, co jest właściwie zimą; w dzień 3 stopnie nad zerem, w nocy 3 pod, najpierw przez dwa dni lało, a teraz pada... śnieg. Tak jest. Za wyjątkiem dwóch dni, reszta tegorocznego kwietnia jest tam (jak dotąd) koszmarnie zimna i słotna, z solidnymi nocnymi przymrozkami. > Przypomnieć wypada, że Chicago leży na szerokości geograficznej... stolicy Albanii, Tirany. > A tak przy okazji: w tejże Tiranie jest teraz 31 stopni. Na plusie.
Wieczorny "tropik" w Warszawie - mamy najcieplejszy kwietniowy wieczór, godz. 19'CEST temp. prawie 22°C (!). Poniedziałek 16.04 może przynieść tu Tśr-dobową nawet powyżej 18°C (!), czyli jak średnio w miesiącach letnich...
Po nadzwyczajnie ciepłej nocy, mamy teraz zmianę. Mimo że nastał dzień, temperatura spada, jest pochmurno i wilgotno, a wiatr zmienił kierunek na zachodni; mamy adwekcję chłodniejszego powietrza, ściąganego do nas - skutkiem "współdziałania" niżu "Kathrin" i wyżu "Norbert" - znad obszaru Morza Północnego. > Jest wysoce prawdopodobne, że dzisiaj temperatura wiele nie wzrośnie (u mnie w stolicy), być może tylko w okolice 14-15 stopni. Co by oznaczało... powrót do kwietniowej normy.