Tysiące zgłoszeń do straży miejskiej. Polacy widzą gęsty dym i donoszą na sąsiadów
Nagłośniony w ostatnich latach problem złej jakości powietrza, w tym zjawiska smogu w Polsce zdecydowanie poprawił i obudził naszą świadomość ekologiczną. Sam smog nie jest problemem sztucznym, bo faktycznie występuje i wiele jeszcze mamy do zrobienia, aby poprawić sytuację w naszym kraju, ale z drugiej strony pamiętajmy, że jakość powietrza w minionych kilkudziesięciu latach była znacznie gorsza. W XX wieku nie mówiło się o żadnych normach, paliło się przede wszystkim węglem, a przemysł emitował znacznie więcej zanieczyszczeń. To właśnie z tego powodu występowały w Polsce m.in. kwaśne deszcze, które obecnie w zasadzie nie występują.
Nasza wiedza na temat jakości powietrza uległa poprawie, dlatego coraz więcej rodaków zauważa problem i dąży do tego, aby sytuacja ulegała poprawie. Z tego powodu powstało wiele stowarzyszeń antysmogowych, zainstalowano tysiące komercyjnych czujników monitorujących pyły zawieszone i coraz więcej osób stawia na czyste źródła energii odnawialnej podejmując decyzję o budowie domu, czy jego unowocześnieniu.
Foto: UM Gliwice
Proces świadomości ekologicznej postępuje, ale nie wszędzie wszyscy dostrzegają problem smogu, a wręcz przeciwnie upatrują w nim spisek i biznes -„E tam, kiedyś ludzie palili w piecach i smogu nie było, tylko teraz jakiś mądry polityk wymyślił zresztą w Polsce geniuszy nie brakuje, po drugie mandaty z czegoś muszą być”- napisał jeden z internautów pod naszym postem.
Skupmy się jednak na faktach. Coraz więcej Polaków chce żyć w czystym środowisku, dlatego nie ma obecnie skrupułów, aby zadzwonić i donieść na sąsiada, którego podejrzewa o palenie nieodpowiednim opałem. Od początku tegorocznego sezonu grzewczego strażnicy miejscy w całym kraju otrzymali tysiące zawiadomień. Tylko w samej Warszawie odebrali około 1000 zgłoszeń o możliwym spalaniu odpadów.
-„Mieszkańcy reagują, kiedy z komina sąsiada wydobywa się ciemny dym. Sprawdzamy te zgłoszenia i często okazuje się że nie każde jest przez strażników potwierdzone, ponieważ właściciele domów palą grubym dobrej jakości węglem kamiennym, który nie jest zakazanym paliwem na terenie Mazowsza"- powiedział na antenie Polskiego Radia rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie, Sławomir Smyk.
Coraz więcej komend straży miejskiej jest wyposażonych w specjalne drony. Za ich pomocą wyszukują domy opalane odpadami. Specjalne czujniki mierzą związki znajdujące się w dymie wydobywającym się z komina. Strażnicy na monitorach widzą, czy w dymie znajduje się np. cyjanowodór. Jeśli tak, to na 100% wiadomo, że w piecu palą się odpady. W takiej sytuacji strażnicy wchodzą do domu i sprawdzają co właściciel wrzucił do pieca. Za spalanie odpadów grozi kara w wysokości, od 500, do 5 tysięcy złotych. Straż Miejska dronem monitoruje jakość powietrza m.in. w Gliwicach.
Od 1 października, do 4 listopada br. na terenie Warszawy funkcjonariusze wystawili 54 mandaty. Przypominamy, że w woj. mazowieckim oprócz węgla kamiennego w postaci sypkiej, nie można palić mułami, flotokoncentratami, węglem brunatnym i drewnem o wilgotności powyżej 20%.
W trakcie spalania powstają cząsteczki, jony czy atomy, które na swojej zewnętrznej orbicie posiadają niespreparowany elektron. Dążą one do przyłączenia lub oddania elektronu i z tego powodu są bardzo reaktywne. W wyniku, czego uszkadzać mogą błony komórek i ich kod genetyczny. Działanie, skądinąd dość powszechnych wolnych rodników, uruchamia procesy nowotworowe.
Zgłaszaj zdjęcia kopciuchów w nowej apce https://brudnykomin.pl