Z powodu ryzyka burz ewakuowano obóz harcerski w Beskidzie Sądeckim
Wygląda na to, że po wydarzeniach z 11 sierpnia 2017 roku w Suszku, gdy w czasie nawałnicy zginęły dwie dziewczynki przebywające w lesie na obozie harcerskim, blady strach padł na osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo dzieci na podobnych obozach.
Przypomnijmy, do tej pory prokuratura postawiła zarzuty byłemu dyrektorowi z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach, komendantowi obozu w Suszku oraz jego zastępcy, a ostatnio również synoptykom z IMGW. Nadal gromadzone są materiały, prawdopodobnie we wrześniu zostanie zakończone śledztwo i skierowany akt oskarżenia do sądu.
Zapewne mając na uwadze to, co zdarzyło się blisko 2 lata temu, z powodu zapowiedzianych na południu kraju burz z silnymi podmuchami wiatru, straż pożarna ewakuowała wczoraj 28.07 obóz harcerski zlokalizowany w miejscowości Dubne w Beskidzie Sądeckim koło Muszyny. Ewakuowano 47 dzieci w wieku od 10 do 18 lat - poinformował Marek Kuźmiak ze straży pożarnej w Nowym Sączu.
O przeniesienie dzieci do pobliskiej wioski z częściowo zalesionego otwartego terenu, wnioskował komendant obozu. Teraz zapewne pojawią się głosy, że ewakuacja obozu była niepotrzebna, bo burza przeszła na wschód od miejscowości Dubne, ale nie zmienia to faktu, że procedury zadziałały tak jak powinny. Ponadto porównanie wczorajszej 28.07 sytuacji do Suszka jest nie na miejscu, bowiem w tamtym przypadku już z niemal 2 godzinnym wyprzedzeniem było wiadomo, że uderzy groźny układ burzowy bow echo, dlatego popieramy działanie słupskiej prokuratury, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Zanotowane wyładowania doziemne w ciągu minionych 24 godzin
Leśne obozy harcerskie są w tym roku pod szczególnym nadzorem strażaków. Każdy taki obóz musiał być zgłoszony przed sezonem w kuratorium oświaty, które wydawało zgodę na jego organizację, po kontroli warunków bezpieczeństwa przez straż pożarną. Chodzi m.in. o drogi i miejsca ewakuacji oraz zapewnienie łączności. Te działania mają zapobiec takim tragediom, jak ta w 2017 roku w Suszku na Pomorzu.
Może i dobrze że coś robią. Jednak w tych RCB i w IMGW ludzie są po znajomości i mamy w piękny, bezchmurny, dzień smsy o zagrozeniu burzami i gradem których nie ma nie rzadko