We wtorek 10.04 po południu i wieczorem miejscami rozwiną się burze
Trwa apogeum kwietniowego ocieplenia. Wczoraj 09.04 miejscami temperatura osiągnęła, a nawet przekroczyła 26-27 st. C! (m.in. w Krakowie i Tarnowie). Mimo, że dziś będzie chłodniej o kilka stopni, to wiosna dość szybko będzie nadrabiać zaległości, dlatego w kolejnych dniach należy oczekiwać jej pięknego fenologicznego wydania.
Na naszą uwagę zasługują również możliwe przelotne opady i burze. Już dziś 10.04 po południu i wieczorem rozwiną się miejscami chmury konwekcyjne, z których spadnie deszcz i lokalnie drobny grad, a gdzieniegdzie również zagrzmi. Zalecamy sprawdzanie naszej codziennej prognozy konwekcyjnej (prognoza burz). Do 16-17 kwietnia większych zmian w pogodzie nie widać.
Jak wiadomo, temat obecnego ocieplenia klimatycznego jest wysoce kontrowersyjny. Są tacy - można ich nazwać "denialistami" (od ang. deny, zaprzeczać) - którzy w ogóle negują jego istnienie. Ale są też inni - nazwę ich "relatywistami" - którzy na różne sposoby próbują skalę ocieplenia pomniejszać, bagatelizować, relatywizować. > Czasem na forach przewija się ich następujący argument: > Skoro w opisie aury media zazwyczaj koncentrują się na wysokich dobowych temperaturach maksymalnych, to należy zwracać uwagę, że tak wysokie temperatury panują stosunkowo krótko w ciągu doby, więc przez jej większość jest chłodniej; dlatego - według relatywistów - tego parametru nie trzeba traktować poważnie, gdyż "zawyża" ciepłotę całodobową. > Niby racja; ale sęk w tym, że - zwłaszcza w okresach wysokich temperatur, jak obecny - dokładnie to samo, tylko w odwrotną stronę, można rzec o dobowych temperaturach minimalnych. > Przykładowo: dziś o świcie temperatura powietrza w Warszawie spadła do ok. 7-8°C. Choć to wysoka wartość jak na 1-ą połowę kwietnia, to jednak oznacza spory spadek z Tmax 26°C dnia wczorajszego. Relatywiści powiedzą więc, że te 26 stopni nie jest aż tak "ważne". > Ale to błąd w analizie sytuacji. A to dlatego, że tak niska Tmin też trwała stosunkowo krótko. Jeszcze o północy w stolicy było... 15 stopni, a o 4-tej nad ranem... 13°C. To są wartości Tmin normalnej dla sezonu letniego! No, ale potem na krótko ochłodziło się o świcie. > Jaki płynie wniosek? Jeśli - jak twierdzą relatywiści - Tmax w okresach gorącej aury są "zwodniczo wysokie", to równie dobrze można orzec, że Tmin są (bywają) "zwodniczo niskie". A zatem, gdy z obu tych wartości wyliczymy arytmetyczną średnią dla całej doby, to otrzymamy zasadniczo prawidłowy (choć nie aż tak precyzyjny, jak ze wszystkich terminów dobowych) obraz ciepłoty całodobowej, która jest parametrem najważniejszym dla oceny ewolucji temperatury w dłuższej perspektywie, a także ogólnego stanu klimatu. > Dodam jeszcze, że od wielu lat (w uśrednieniu, w skali całorocznej) rosną u nas tak Tmax, jak i Tmin, więc jak by nie patrzeć, wątpliwości co do trwania ocieplenia klimatycznego nie ma.
Po bardzo ciepłym i pogodnym dniu, strefa opadowa z S (obecnie już dość wąska) niemrawie napiera na Warszawę. Na razie u mnie jedynie trochę pokropiło. Zobaczymy co przyniesie noc (?). A przydałoby się choć kilka mm opadu - a nie, że albo całymi dniami (niemalże) nie pada, albo od razu przychodzą spore opady (wielkoskalowe i/lub zlewne). Tym bardziej, że od Wielkanocy tu niemalże nie padało, ostatnio aura była wręcz wczesno-letnia. Nie ma oczywiście jeszcze mowy o posusze, ale jak się wejdzie do lasu od razu widać jak przy takiej jak ostatnio pogodzie ściółka dość szybko się wysusza. -> A tymczasem, także po tym przejściowym lekkim ochłodzeniu, około piątku ponownie ma być coraz to cieplej - w praktyce bardziej letnio - także na N/E Polski. Są szanse na drugi z rzędu bardzo ciepły i ładny weekend. ->>> PS. A skalę obecnego ocieplenia najlepiej oddaje fakt, że dzisiaj (10.04) Warszawa była najcieplejszą stolicą Europy. Nad Polską wytworzyła się swojego rodzaju smuga z najcieplejszym powietrzem - od Bałtyku i Litwy blokowana adwekcją chłodniejszej masy z N/NE, a od S Polski napierającymi strefami opadowymi. -> I tak jak podczas fali silnego mrozu zrobiło się u nas mroźniej, niż wokół bieguna N - tak ostatnio było cieplej, niż na "Kanarach" i w NW Afryce...