Przed nami apogeum ochłodzenia na południowym-wschodzie kraju
Do Polski nadal ze wschodu i północnego-wschodu napływa bardzo zimna masa powietrza. Od kilku dni trzyma całodobowy mróz z ciągłymi spadkami temperatur na ogół do -18/-11 st. C., lokalnie poniżej -20 st. C.
Trajektoria wsteczna masy powietrza. 28 lutego, 2018 roku. Dane: SolarAOT
Dotychczas najniższą temperaturę w tym kończącym się sezonie zimowym zanotowano w poniedziałkowy 26.02 poranek na stacji w Gołdapi, gdzie temperatura na wysokości 2m spadła do -26.3 st. C., a przy gruncie do -31.8 st. C. oraz nad Morskim Okiem -28.5 st. C.
Tymczasem przed nami apogeum ochłodzenia na południowym-wschodzie kraju. Większość modeli numerycznych wskazuje na możliwy największy spadek temperatury najbliższej nocy 28.02/01.03 lub w nocy z czwartku na piątek 01/02.03.
Prognozowana temperatura w czwartek 01.03 nad ranem. Model WRF ICM
Oczywiście temperatura będzie zależna od wielkości zachmurzenia, ale jest spore prawdopodobieństwo przejaśnień i rozpogodzeń, dlatego na wielu stacjach w południowo-wschodniej Polsce spodziewamy się wartości poniżej -20 st. C., a lokalnie, zwłaszcza w zastoiskach i regionach podgórskich niewykluczone jest pobicie wyniku z Gołdapi. Sytuację będziemy monitorować...
Prognozowana temperatura minimalna w piątkowy poranek 02.03. Model ECMWF
Dane: IMGW
Sytuacja mrozowa w Warszawie: > Wbrew temu, co niektórzy sądzą, najniższe dobowe temperatury minimalne (Tmin) w ostatnich dniach wcale nie są tutaj ekstremalne jak na końcówkę meteorologicznej zimy; na oficjalnej stacji lotniska międzynarodowego zanotowano -15,3°C. Dalej od miasta było zimniej, Tmin spadały poniżej -18°C w rejonie stolicy, ale nawet to nie było rekordem; w przeszłości Tmin spadały tu poniżej -20°C. > Inaczej ma się sprawa z dobowymi temperaturami maksymalnymi; wczorajsza -8,5°C, a osobliwie onegdajsza -10,1°C, to wartości skrajnie niskie dla tego parametru dla ostatnich dni lutego. Dwucyfrowy mróz w porze dziennej o tej porze roku (koniec lutego, początki marca) to wielka rzadkość w stolicy; poprzedni taki dzień o tejże porze był tu w roku 1987, a wcześniej w 1963.
I znowu to samo; oto co się pojawiło wczoraj, nie na jakimś osobistym blogu, tylko na jednej ze znanych i cenionych stron synoptycznych. CYTAT: "Absolutne minimum temperatury zanotowano w Polsce w Siedlcach w styczniu 1940 (-41°C)." KONIEC CYTATU. >> A więc wypada powtórzyć: są poważne powody, aby zanegować wiarygodność tego "rekordu". Moim zdaniem, to miano należy się Żywcowi, gdzie 10 lutego 1929 roku zanotowano -40,6°C, które - jak się wydaje - nie budzi zastrzeżeń.
Kilka przyczyn, dla których tą falę silniejszego mrozu zapamiętam dłużej… 1) Następuje w takiej skali dopiero na przełomie lutego i marca, po przewadze okresu z łagodniejszą (cieplejszą) zimą. 2) Dawno nie mieliśmy tak rozległego antycyklonu na N Europy z tak wysokim ciśnieniem - do 1056 hPa. 3) Pomimo, że nie przynosi jakiś ekstremalnie niskich temperatur, to w sumie będziemy mieli 5 lub 6 dni pod rząd ze średnią anomalią krajową poniżej -10K, przejściowo poniżej -12K (z ocieraniem się o dobowe granice zimna dla niektórych dni, przynajmniej po 1950 r.). 4) W części kraju przypieczętuje bardzo pogodny i suchy luty, a w innej przynosi znaczne zwiększenie usłonecznienia (i zmniejszenie zachmurzenia) po bardzo pochmurnych poprzednich tygodniach. 5) Adwekcja masy arktycznej przynosi mało okresów z inwersją i dokuczliwym smogiem - znacznie słabszym, niż podczas dni z temp. na lekkim plusie lub lekkim minusie, np. w I połowie lutego (gdy zalegała przetransformowana masa polarnomorska). %%% Generalnie rzecz biorąc jest to najsilniejsza w sporej części Europy fala mrozu od marca 2013 r., a pod pewnymi względami nawet od lutego 2012 r.