W przyszłym roku w sezonie urlopowym nie będzie świeżego dorsza nad polskim Bałtykiem
W jednym z artykułów zwracaliśmy uwagę, że dorsz bałtycki staje się coraz mniejszy z powodu błędnej polityki UE. Jeszcze w latach 90-tych XX wieku średnia długość dorsza wynosiła 40 cm, a obecnie już tylko 30 cm. Jest to wynik prowadzonego rybołówstwa selektywnego, które w dłuższej perspektywie czasowej okazało się szkodliwe. Zakładano, że odrzucanie przez rybaków niewymiarowych sztuk dorsza, a także większe oczka w sieciach pozwolą na odrodzenie się tego gatunku w Morzu Bałtyckim.
Zdaniem szwedzkich naukowców z Centrum Morza Bałtyckiego Uniwersytetu w Sztokholmie, taka polityka rybołówstwa przyczyniła się do zmian w ekosystemie, a w rezultacie spowodowała zmniejszenie rozmiaru tej ryby. Krótko mówiąc - zostały wyłowione duże sztuki dorsza, które obecnie są rzadkością w Bałtyku.
Sytuacja populacji dorsza w Bałtyku staje się dramatyczna. Wczoraj 14.10 po kilkunastu godzinach debaty unijnych ministrów do spraw rybołówstwa, ustalono w Luksemburgu limity połowowe obowiązujące w przyszłym 2020 roku. Na wschodnim Bałtyku, czyli tam gdzie wypływają polscy rybacy, w przyszłym roku będzie obowiązywał zakaz połowów dorszy. Dopuszczalne będą tylko przyłowy, przy okazji połowów innych gatunków ryb. Wprowadzono też okres ochronny co spowoduje ogromne straty dla polskich rybaków. "Okres ochronny będzie obowiązywał, od maja do sierpnia. Jednocześnie Komisja zobowiązała się do poszukania instrumentów finansowych, które wprowadziłyby rekompensaty dla rybaków z powodu tego okresu.
Nieco inna sytuacja, będzie obowiązywać na zachodnim Bałtyku. W tej części akwenu zostanie ograniczony połowów dorsza o 68 procent w porównaniu z tegorocznymi kwotami. Uzgodnione też zostały limity śledzi - na zachodnim Bałtyku połowy zostaną ograniczone o 71 procent, a na centralnym o 10 procent w porównaniu z obecnymi kwotami.