Pojazdami wyposażonymi w silnik z czołgu odśnieża się polskie drogi w czasie najsurowszych zim
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaprezentowała na profilu FB pięknie odrestaurowane pojazdy, którymi odśnieżano drogi w czasie mroźnych i śnieżnych zim w XX wieku, zwłaszcza w latach 60-tych i 70-tych. W tym stuleciu tego typu pojazdy również można czasami spotkać na polskich drogach w rejonie wystąpienia największych zasp.
Jeden z nich na stałe znajduje się w pobliżu siedziby Rejonu GDDKiA w Sieradzu jako wizytówka. Pomimo 50 letniego wieku, pług wirnikowy błyszczy nowością. Kolejny zabytek drogownictwa właśnie przeszedł renowację unikając niechybnego finału w piecu hutniczym.
Maszyna ta wyprodukowana w 1968 roku służyła na drogach regionu sieradzkiego. Walczyła ze skutkami najcięższych zim, jakie w tamtych latach były na porządku dziennym. Pług wirnikowy był w stanie przebijać się nawet przez kilkumetrowe zaspy śnieżne. Drogowcy uważają, że współczesne odpowiedniki nie byłyby w stanie wykonywać takich zadań w tamtym czasie.
Konstrukcja pojazdu powstała w latach 50-tych ubiegłego wieku. Za bazę posłużyła wojskowa ciężarówka ZIŁ 157 z napędem na wszystkie koła (6x6). Z samochodu usunięto oryginalny benzynowy silnik dolnozaworowy, a w jego miejsce zainstalowano specjalnie opracowaną skrzynię rozdzielczą, która przenosi napęd zarówno na koła samochodu, jak i porusza wirnik odśnieżający. Jednostką napędową poruszającą całość - jest potężny 6 cylindrowy silnik diesla o pojemności blisko 20 litrów. Zaadaptowano go z czołgu pływającego PT-76 i zamontowano w miejscu skrzyni ładunkowej. Tak powstał prosty, niezawodny, skuteczny i wyjątkowo trwały pojazd do walki z zaspami, mimo, że od operatora wymagał dużego wysiłku fizycznego (pierwsze egzemplarze nie miały np. wspomagania układu kierowniczego).
Pojazd mimo upływu kilkudziesięciu lat jest niezawodny. Na miejsce ekspozycji wjechał o własnych siłach, choć nie przechodził generalnego remontu, a jedynie zewnętrzny lifting! Teraz będzie swoistą wizytówką rejonu sieradzkiego i punktem orientacyjnym w terenie.
Foto. Maciej Zalewski i Krzysztof Nalewajko
Świetny przykład historii. I to wymowne, że "współczesne odpowiedniki nie byłyby w stanie wykonywać takich zadań w tamtym czasie".