
Niedobór wody dotyka już ponad 40% światowej populacji!
Jeden ze scenariuszy przewiduje w tym stuleciu wybuch wojny o zasięgu globalnym z powodu wody! Trudno nam w Polsce w to uwierzyć, gdyż należymy do krajów, gdzie na ogół nie ma limitowania jej dostępności. Wystarczy jednak sprawdzić dane, aby się po prostu przerazić. Przyszłość wygląda naprawdę w czarnych barwach.
Aktualnie niedobór wody dotyka ponad 40% światowej populacji, a prognozy do 2050 roku jeszcze bardziej ograniczają ludziom dostęp do wody. Jednym z przykładów jest Kapsztad w RPA, gdzie po suszy - wody może zabraknąć już w kwietniu br. Nie jest to jedyne duże miasto, które boryka się z tym problemem XXI wieku.
Prognoza dostępności do wody pitnej w 2025 roku
Oznaczenia:
Czerwony - fizyczny niedobór wody
Pomarańczowy - gospodarczy niedobór wody
Niebieski - niewielki niedobór lub brak ograniczenia
Biały - nie oszacowano
Mapa jednoznacznie wskazuje, że z powodu zmian klimatycznych, "normalne" warunki do życia będą występować głównie na półkuli północnej, zwłaszcza w Europie, Rosji i Ameryce Północnej. Migracja ludności z terenów poniżej jeszcze bardziej się nasili.
LIMA, PERU
Deszcz w peruwiańskiej stolicy prawie nie pada. Średnie roczne opady wynoszą zaledwie 7 milimetrów. Z powodu ocieplenia, dostęp do wody może stać się ograniczony, gdyż topią się lodowce andyjskie, a przez to w kolejnych latach zmniejszy się przepływ wody w rzekach. Miasto pracuje nad poprawą sieci wodnych w Andach, ale już teraz mieszkańcy położonych na wzgórzach dzielnic nędzy, skraplają gęstą mgłę znad Oceanu Spokojnego i wprowadzają ją do rur wodociągowych.
SAO PAULO, BRAZYLIA
Sao Paulo to największe miasto Brazylii i region metropolitalny liczący 20 milionów ludzi. Zbiornik zasilający miasto niemal wyschnął w 2015 r. Była to największa susza w ostatnich 80 latach. Od tego czasu wielu mieszkańców ma ograniczony dostęp do wody do zaledwie 12 godzin na dobę. Miasto zostało skrytykowane przez ekspertów ONZ, bowiem wykryto, że około 31% uzdatnionej wody z powodu przestarzałej infrastruktury wycieka lub jest pobierana nielegalnie, w porównaniu do około 16% w Stanach Zjednoczonych.
MIASTO MEKSYK
Pomimo ciężkich ulew, które nawiedzają miasto w czasie pory deszczowej, aglomeracja licząca ponad 21 mln mieszkańców od dawna zmaga się z zapewnieniem wystarczającej ilości wody. Ponadto Meksyk został zbudowany na terenie byłego jeziora, a to sprawia, że ziemia jest tam podatna na powodzie. Miasto pracuje obecnie nad przeprojektowaniem systemu wodnego, który jest zasilany w 1/3 z pobliskich zasobów dorzeczy i dolin.
AMMAN, JORDANIA
Amman, stolica Jordanii nie ma pobliskiego źródła wody i regularnie przeżywa suszę. W czasie opadów deszczu jej dolne części są zalewane. Wówczas miasto odzyskuje większość zużytej wody i wykorzystuje ją do nawadniania, ale napływ uchodźców z sąsiedniej Syrii wywiera dodatkową presję na rezerwy w całym kraju. Rząd kontynuuje prace nad nowymi rurociągami do wód gruntowych i projektami dotyczącymi odsalania wody z Morza Czerwonego.
KABUL, AFGANISTAN
Pierwotnie planowana pomoc dla około miliona osób sprawiła, że w stolicy Afganistanu jest obecnie ponad 4,6 miliona osób. Kilka suchych zim wraz z rozrastającą się populacją wyczerpały rezerwy. Ludzie zaczęli kopać studnie głębinowe, ale poziom lustra wody systematycznie opada.
MELBOURNE, AUSTRALIA
Australijskie miasto doznało tak zwanej "suszy milenijnej" w latach 1997-2009. Był to jeden z najgorszych suchych okresów w historii. Od tego czasu Melbourne zmniejszyło zużycie wody na mieszkańca o połowę i zainstalowało instalacje do odsalania i recyklingu.
Mapa niedoboru wody: fewresources.org
Tragicznie to wygląda. U nas normalnie raj, niczego nie brakuje, a ludzie ciągle narzekają. Woda to podstawa egzystencji bez niej na dłuższą metę nie da się funkcjonować.
W artykule trafnie zwrócono uwagę, że stolica Peru - Lima - jest miastem niemal kompletnie bezdeszczowym. Wśród stolic świata, być może zajmuje pierwsze miejsce w kategorii najniższych średnich sum opadowych. Swego czasu, na jednym z blogów pogodowych miałem dyskusję z pewnym komentatorem, który porównywał klimat Limy (w sensie rzekomego podobieństwa) do San Diego w Kalifornii. Tyle, że średnia całoroczna suma opadu wynosi w Limie (tak jak poinformowano w powyższym artykule) około 7 (siedmiu) milimetrów, podczas gdy w San Diego - około 263 mm, co stanowi połowę średniego opadu całorocznego w Warszawie. Dodać można, że ten symboliczny limeński opad pochodzi niemal wyłącznie z lekkich zimowych mżawek (zwanych tam "garua") które nie są w stanie nawodnić gleby.