Do kraju wkracza fala upałów. Temperatura przekroczy 32-36 st. C., a później przejdą silne burze
Przed nami kolejna w tym sezonie fala upałów. Przed jej nadejściem miniona noc 06/07.08 przyniosła orzeźwienie, gdyż temperatura w sporej części kraju spadła do 10-13 st. C. Na naszej stacji w Rzeszowie o godz. 05:24 zanotowaliśmy 12.5 st. C. Była to najniższa temperatura od 4 lipca, gdy zanotowaliśmy 9.2 st. C.
Upalne powietrze będzie docierać do Polski znad rozgrzanych Niemiec, gdzie wczoraj 06.08 temperatura maksymalna osiągnęła 30-36 st. C! Z uwagi na to można przypuszczać, że w naszym kraju temperatura maksymalna będzie na porównywalnym poziomie.
Temperatura maksymalna zanotowana w Niemczech, 6 sierpnia 2018 roku
Już dziś 07.08 w zachodniej połowie kraju temperatura powinna osiągnąć co najmniej 30-34 st. C. (najwyższa na Ziemi Lubuskiej, w woj. zachodniopomorskim, dolnośląskim), a na pozostałym obszarze do 26-30 st. C.
Prognozowana temperatura 7 sierpnia br.
Ponadto w całym kraju spodziewamy się słonecznej pogody, którą zapewni nam mobilny wyż Johannes przemieszczający się stopniowo na wschód Europy (wyjątek krańce północno-wschodnie Podlasia, tutaj mogą się zdarzyć przelotne opady).
Prognozowany układ baryczny, 7 sierpnia br.
W środę 08.08 upał osiągnie apogeum. Temperatura na zachodzie kraju osiągnie co najmniej 34-37 st. C!
Prognozowana temperatura, 8 sierpnia br.
W czwartek 09.08 również upalnie, szczególnie w dzielnicach południowo-zachodnich kraju, gdzie temperatura powinna być najwyższa.
Prognozowana temperatura, 9 sierpnia br.
W tym czasie na ogół będzie przeważać słoneczna i stabilna pogoda. Burze i przelotne opady jeśli się rozwiną to tylko miejscami, głównie w zachodniej połowie kraju. Sytuacja zacznie się zmieniać około 10-11 sierpnia, gdy z zachodu wkroczy front atmosferyczny wypierający gorącą masę powietrza na wschód Polski. Od zachodu pojawią się przelotne opady i burze stopniowo przesuwające się na wschód. Zjawiska miejscami mogą być silne, dlatego już teraz zachęcamy do sprawdzania naszej prognozy prawdopodobieństwa.
Jak pisałem, jeśli kolejne sezony letnie miałyby być podobne do tegorocznego, to w każdym biurze - przynajmniej w wielkich miastach - niezbędna będzie klimatyzacja. Można jej nie lubić, ale trudno pracować efektywnie w pomieszczeniu w którym jest 30 stopni, albo więcej. Ale właściwie to samo dotyczy mieszkań, osobliwie w tak dużych rozgrzanych miastach jak Warszawa, zwłaszcza gdy okna mają ekspozycję południową. Interesujący jest teraz widok nowo zbudowanych w stolicy apartamentowców, które często mają bardzo duże okna skierowane na południe/zachód; wiele takich okien jest szczelnie zasłoniętych kotarami, żaluzjami itp., dla ochrony przed palącym słońcem; trudno się temu dziwić. Dodatkowym czynnikiem w tych nowych budynkach jest ich solidna, monolityczna konstrukcja oraz ocieplenia ścian; jedno z drugim zapewnia zachowanie ciepła w zimie, można więc oszczędzać na ogrzewaniu; ale w takie lato jak tegoroczne ta zaleta staje się przekleństwem, gdyż takie raz nagrzane bloki długo potem emitują dodatkowe ciepło do środka, skutecznie odbierając wielu mieszkańcom sen w nocy, w nadmiernie rozgrzanych sypialniach.
Jak donoszą media, w mazurskich jeziorach w tych dniach następuje przyducha, czyli masowe śnięcie ryb, spowodowane deficytem tlenu w nadmiernie ogrzanych wodach, których temperatura dochodzi do 27 st. C. >> Teraz już jasne, dlaczego sam też widziałem martwe, małe rybki (okonki) w jednym z jezior parę dni temu; rybki te żerowały tuż przy brzegu, gdzie woda jest płytka, a co za tym idzie, najcieplejsza. Tym samym traci sens argument zgłaszany niekiedy na forach, że przyczyną śnięć nie jest temperatura, tylko zanieczyszczenie wód; jezioro o którym mówię, jest bardzo czyste. >> Niejednokrotnie alarmowałem, że ocieplenie klimatyczne niesie różnorakie zagrożenia dla polskiego środowiska naturalnego; nawet wymieniałem w tym kontekście konkretnie nasze pojezierza, które po przekroczeniu pewnego progu zachwiania dotychczasowej równowagi opad atmosferyczny/temperatura powietrza, będą zagrożone zarastaniem, utratą tlenu, spadkiem poziomu wody. Nie sądziłem jednak że to zagrożenie będzie narastało tak szybko, właściwie z roku na rok.
W całej wschodniej części Polski, dla odmiany, najcieplej (najbardziej upalnie) będzie prawdopodobnie w piątek 10.08, który to - moim zdaniem -- też powinien być "brany pod uwagę" w kontekście obecnej fali upału. Tego dnia, w tej części Polski, Tmax w cieplejszych lokalizacjach może osiągnąć ok. 35°C lub nieco tą wartość przekroczyć (choć będzie ciut niższa od tej w dniach 08-09.08 na W kraju). Warto też dodać, że najprawdopodobniej nie będą to ostatnie dni upalne tego lata, bo na kolejne zanosi się już ok. 13-14.08 (po krótkiej przerwie w weekend). ->>> Tegoroczna pora ciepła przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Bo nie dość, że mieliśmy ekstremalnie/rekordowo ciepłe kwiecień i maj, to jeszcze rośnie prawdopodobieństwo ekstremalnie/rekordowo ciepłego całego lata (za miesiące JJA). ->>> Poza tym, zgadzam się z moim przedmówcą (@Ben Wwa), że wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi (z trendem ocieplenia na czele) z coraz większą troską musimy zacząć podchodzić nie tylko do problemów generowanych w porze chłodnej (zwłaszcza zimą), ale i w porze ciepłej (zwłaszcza latem) również. A te będą nam w coraz większym stopniu narastały. I dotyczy to rozmaitych kwestii. Z własnego podwórka widzę to chociażby po "umordowanych" psich pupilkach podczas bardzo ciepłych dni (a właściwie już tygodni i miesięcy)...
Nie jest łatwo komentować to, co się u nas wyprawia w pogodzie od kwietnia. Czy to się naprawdę dzieje w Polsce? Tak, ale to się ciągle wydaje jakieś nierealne.