Ekolodzy stanęli w obronie komarów w Radomiu
Tego w Polsce jeszcze chyba nie było. Ekolodzy z Radomia będą blokować zaplanowane przez miasto opryski przeciw komarom, bo uważają, że nie przyniosą one korzyści mieszkańcom.
Wszyscy wiemy, gdzie pojawiają się ekolodzy, a właściwie często pseudo-ekolodzy, tam ma miejsce blokada różnego rodzaju inicjatyw i inwestycji. Przykładów nie brakuje, jak choćby swego czasu zablokowane odmulanie zalewu w Rzeszowie.
Tym razem postanowili bronić komary, bowiem „owady stanowią ważną część ekosystemu. Są pożywieniem dla jerzyków i nietoperzy" – uzasadniał w Polskim Radiu, Jacek Słupek z Klubu Przyrodników Regionu Radomskiego. Walka z komarami powinna być dobrze zaplanowana i prowadzona racjonalnie, dlatego zostanie przeprowadzony eksperyment. W jego ramach ekolodzy-ochotnicy spędzą godziny popołudniowe i wieczorne we wszystkich radomskich parkach, aby sprawdzić, czy faktycznie są komary oraz czy ich obecność jest uciążliwa. „W tym celu wystawimy własne ciała, aby zobaczyć ile komarów skorzysta w czasie wieczora z naszej krwi” - dodaje Słupek. Wszystko zostanie zanotowane na protokołach, a następnie dostarczone do magistratu.
Tymczasem Marcin Gutkowski z radomskiego Zakładu Usług Komunalnych zapewnia, że do tej pory nikt przeciw opryskom na komary i kleszcze nie protestował. Wręcz przeciwnie – mieszkańcy zgłaszali się i pytali dlaczego dany teren nie jest opryskany.
Czytam i nie wierzę, że "ekolodzy" nie mają nic lepszego do roboty.