W czwartek 04.01 „bombogeneza” z siłą huraganu przejdzie wzdłuż wschodniego wybrzeża USA
W Polsce początek roku 2018 jest łaskawy pod względem pogody. Dziś 03.01 w ciągu dnia oraz w nocy 03/04.01, wiatr miejscami w rejonach podgórskich, a także na Wybrzeżu oraz na zachodzie kraju okresami w porywach osiągnie do ok. 60-90 km/h (najsilniejszy w rejonach podgórskich, lokalnie w górach powyżej 100 km/h), ale na ogół nie powinien stanowić większego zagrożenia.
Prognozowane porywy wiatru od godz. 13, do godz. 16. 3 stycznia br.
Zupełnie inaczej jest w Ameryce Północnej, gdzie koszmarna pogoda nie odpuszcza. Nadal utrzymuje się niska temperatura. Postępująca adwekcja arktycznej masy powietrza dotarła nad ciepłe wody Atlantyku i doszło do rozwinięcia się cyklogenezy. Amerykanie powstający głęboki niż nazywają nawet bombogenezą, gdyż spadek ciśnienia w ciągu doby może osiągnąć nawet 50 hPa (termin ten jet używany, gdy ciśnienie w ciągu doby spadnie o co najmniej 24 hPa).
Prognozowane porywy wiatru. od godz. 7, do 10 (czasu polskiego). 4 stycznia br.
W czwartek 04.01 niż będzie się przesuwał nad Atlantykiem wzdłuż wschodniego wybrzeża USA. Wywoła ogromne fale zagrażające żegludze, a także bardzo silne porywy wiatru, miejscami osiągające siłę huraganu. Prognozy wskazują na tym obszarze wiatr w porywach, od 100, do nawet 211 km/h! Ciśnienie w centrum niżu może spaść do około 947 hPa!
Prognozowane ciśnienie o godz. 01:00 (czasu polskiego), 5 stycznia br.
Niż przesuwając się na północ i północny-wschód, z północnego-zachodu zaciągnie zimną masę powietrza nad wschodnie i północno-wschodnie stany, gdzie mróz nadal będzie się utrzymywał.
Prognozowana anomalia temperatury na 6 stycznia. Poziom izobaryczny 850 hPa
Prognozowana wysokość fal 4 stycznia br.
Miejscami wysokość fal będzie przekraczać 10 metrów!
Mapa: surfline.com
Obecna fala mrozów na północnym wschodzie USA ożywiła na polskich forach dwa stare mity: 1) Że ostra zima w USA zawsze, niejako z automatu, oznacza łagodną zimę w Polsce; i odwrotnie, ostra zima u nas to zawsze łagodna u nich; 2) Że każde uderzenie zimy gdzieś na naszej planecie (takie jak to obecne w USA), oznacza że ocieplenie klimatu uległo zahamowaniu, a może nawet w ogóle go nie ma. Czy te dwie tezy są prawdziwe? Ad. 1) Nie zawsze tak jest, przykładem nasza tzw. "zima stulecia" 1978/79, była bardzo surowa i śnieżna także na płn wschodzie USA. Ad. 2) Ocieplenie klimatyczne nie oznacza, że nigdy i nigdzie nie będzie już mrozów, czasem będą, także u nas; ważna jest jednak wieloletnia ewolucja temperatur. A te od wielu lat rosną - w uśrednieniu. A tak na marginesie, rok 2017 na znacznej części terytorium USA obecnie atakowanego przez mróz, wcale nie był zimniejszy niż normalnie (w podsumowaniu całorocznym). Warto też pamiętać, że silne ataki mrozu i obfite śnieżyce ani w Chicago, ani w Nowym Jorku, ani nawet w Waszyngtonie DC nie są niczym nowym, mimo, że te dwa ostatnie miasta znajdują się w strefie klimatu podzwrotnikowego. Dramatycznym tego przykładem jest np. katastrofa samolotu pasażerskiego w styczniu 1982 roku, który spadł do silnie oblodzonej rzeki Potomak (przepływa przez stolicę USA); mróz (lodowata woda, kra) tak utrudnił wtedy akcję ratunkową, że z 79-ciu osób na pokładzie przeżyło tylko pięć. Także przymrozki na północnej Florydzie, choć bardzo rzadkie, to jednak nie są czymś niesłychanym.