Fryderyka uderzyła dokładnie 11 lat po Cyrylu. Nie żyje co najmniej 8 osób!
Pamięć bywa ulotna, dlatego warto przypomnieć, że dokładnie 11 lat po Cyrylu uderzyła Fryderyka.
Cyryl 18/19 stycznia 2007 roku
Niezwykła wichura o sile huraganu, 17 stycznia 2007 roku najpierw pojawiła się nad Wielką Brytanią, gdzie zginęło 12 osób! W dalszej części, 18 stycznia Cyryl (Kyrill) skierował się nad Kraje Beneluksu i Niemcy. Następnie, szczególnie w godzinach nocnych z 18/19 stycznia uderzył z ogromną siłą w Polskę, Czechy, Słowację, Austrię i kraje nadbałtyckie. Jego przejściu towarzyszyły burze oraz bardzo silne i niszczące porywy wiatru przekraczające miejscami 110-130 km/h! Miały one związek z rozległą linią szkwału, która ostatecznie ze względu na pokonany dystans została sklasyfikowana jako derecho. W trakcie jej przejścia zanotowano w Płocku blisko 137 km/h, a w Legnicy, Słubicach i Wrocławiu 133 km/h!
Dane radarowe IMGW z wyraźną linią szkwału. 18 stycznia 2007 roku
Był to niezwykły fenomen pogodowy w porze zimowej, który robi wrażenie na badaczach do dziś. Na terenie Polski zginęło wówczas 6 osób, a blisko 40 zostało rannych!
Położenie centrum Cyryla w nocy o godz. 01:00, 19 stycznia 2007 roku
Fryderyka 18/19 stycznia 2018 roku w Polsce
Tymczasem dokładnie po 11 latach przez Kraje Beneluksu, Niemcy i Polskę przeszedł aktywny niż wtórny Fryderyka. Przed uderzeniem w nasz kraj osiągał siłę huraganu o czym świadczą pomiary, zwłaszcza nad centralną częścią Niemiec. W Polsce zgodnie z prognozami, największe porywy wiatru zanotowano w Bielsku-Białej 115 km/h, Gęsińcu 113 km/h, Zgorzelcu 108 km/h i Jeleniej Górze 101 km/h. Silniej powiało w górach. Na Kasprowym Wierchu zanotowano 126 km/h, a na Śnieżce 162 km/h.
Przewrócona ciężarówka przez silny wiatr w rejonie Legnicy. Foto: kontakt24
Położenie centrum Fryderyki w nocy o godz. 01:00, 19 stycznia 2018 roku
Do tej pory straż pożarna interweniowała ponad 700 razy, głównie przy usuwaniu setek powalonych drzew. Uszkodzonych zostało 65 budynków, w tym 45 mieszkalnych. W Ustroniu Śląskim wichura zerwała dach na budynku wielorodzinnym. Dwie osoby zostały lekko ranne po tym, jak silny wiatr zepchnął do rowu autobus w województwie wielkopolskim. Przy usuwaniu skutków wichury pracuje około 3800 strażaków państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Zepchnięty autobus przez wiatr na Opolszczyźnie. Foto: kontakt24
Fryderyka nad zachodnią Europą
W wyniku Fryderyki przechodzącej nad Niemcami, zginęło co najmniej 5 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Wichura zerwała linie wysokiego napięcia i uszkodziła linie kolejowe. Czasowo wstrzymano ruch pociągów dalekobieżnych. W Nadrenii Północnej-Westfalii i Brandenburgii w wypadkach drogowych spowodowanych wichurą zginęło dwóch kierowców samochodów ciężarowych. W miejscowości Emmerich na placu kempingowym drzewo przygniotło mężczyznę, który także poniósł śmierć na miejscu. Podczas akcji zginęło dwóch strażaków. Obaj zostali przywaleni drzewami - jeden w Turyngii, drugi w Kraju Saary. W Nadrenii Północnej-Westfalii wiatr wiejący miejscami z prędkością 120 km/h zerwał kilometry linii wysokiego napięcia. Przez kilka godzin ponad 100 tysięcy mieszkańców tego landu było pozbawionych prądu.
Zanotowane maksymalne porywy wiatru, 18 stycznia 2018 roku
Wcześniej wiatr dał się we znaki w Holandii i Belgii, gdzie zginęła kobieta, na której samochód przewróciło się drzewo. Podobne okoliczności przyczyniły się do śmierci co najmniej dwóch osób w Holandii.
Historia lubi się powtarzać
Wygląda na to, że u mnie w stolicy "Fryderyka" nie dała się aż tak bardzo we znaki, porywy wiatru ledwo przekraczały 50 km/h, to nic szczególnego; bardziej dokuczliwą okazała się śnieżyca, chwilami bardzo gęsta, spadło 7 cm śniegu, podnosząc oficjalną pokrywę na stacji do 10 cm. Temperatura jednak waha się w okolicach zera, czeka nas więc jeszcze większa chlapa. >>> 11 lat temu był "Cyryl", ale chyba mało kto tutaj pamięta, że dokładnie pół wieku temu w Warszawie było dużo gorzej, niż teraz. W połowie stycznia głęboki niż przyniósł gwałtowną odwilż z wichurą dochodzącą do 110 km/h, która spowodowała wiele szkód.
Czy moje powyższe uwagi oznaczają, że w moim mieście "FRYDERYKA" nie odznaczyła się czymś bardziej istotnym, niż tylko śliskie chodniki i jezdnie? Jednak ten niż dał coś osobliwego; a mianowicie, sumę opadu (śniegu i deszczu) która wyniosła tutaj 9,2 mm w ciągu minionej doby. Nie brzmi ona imponująco na pierwszy rzut oka, ale to jednak 30% normalnej sumy całomiesięcznego opadu atmosferycznego (dla ostatniego ćwierćwiecza). A gdy spojrzymy na dawniejsze średnie wieloletnie wartości opadu (śniegu+deszczu) dla stycznia (np. dla okresu 1971-2000), to widzimy, że suma opadu minionej doby stanowi aż 41% "starej" całomiesięcznej normy! >>> O czym to duże wydarzenie opadowe świadczy? Otóż, wpasowuje się ono w wieloletnią tendencję wzrostu sum opadów zimowych na Mazowszu, co jest zapewne skutkiem stopniowego ocieplania się atmosfery, która dzięki temu może pomieścić więcej pary wodnej.
Dobrze, że w najbliższym czasie nie zanosi się na wichury i to zarówno podczas najbliższych 3-5 nieco bardziej zimowych dni, jak i późniejszej prawdopodobnej odwilży. Jest jeszcze jedno pocieszenie – zauważmy, że od pamiętnego Cyryla sprzed ok. 11 lat mamy mniej wichur i/lub są one słabsze, nawet podczas zwiększonej aktywności Atlantyku. I oby tak było jak najczęściej (podobnie jak i wyże z NE nie przynosiły od razu temp. poniżej -15*C).
@Lucas - wg moich informacji, ostatnio poryw wiatru przekraczający 100 km/h mieliśmy w Warszawie w marcu 2009 roku, czyli prawie 9 lat temu. Wg mnie, na przestrzeni ostatnich 45 lat ten parametr nie miał tak długiej "pauzy". Nie mam wiedzy by się wypowiadać w tej kwestii o całej Polsce, jednak mam solidne podstawy by sądzić, że (przynajmniej) dla środkowego Mazowsza ta często głoszona w mediach teza, że wraz z ociepleniem naszego klimatu nasilają się i coraz częstsze są różne gwałtowne wydarzenia wiatrowe, nie znajduje potwierdzenia w danych pomiarowych.
Najnowsze dane mówią o 11 zabitych, z tego co najmniej 8 osób w Niemczech :O