Prognoza pogody na 16 dni: coraz cieplej, ale bez ekstremów
W minionym tygodniu temperatura zaczęła stopniowo rosnąć, aż w czwartek 28.06 i piątek 29.06 na przeważającym obszarze kraju osiągnęła 26-29 st. C. W sobotę 30.06 zawitało jednak niespodziewane we wcześniejszych prognozach ochłodzenie. Będzie jednak ono krótkie, bowiem z każdym kolejnym dniem, zwłaszcza po 2 lipca od zachodu kraju temperatura zacznie ponownie rosnąć do letnich wartości.
W sporej części Polski, do około 13 lipca spodziewamy się temperatur maksymalnych w przedziale 25-32 st. C., a to oznacza, że ponownie zrobi się gorąco, miejscami przejściowo nawet upalnie.
Najnowsze wyliczenia przewidują niewiele opadów w nowym tygodniu. Większość z nich zaznaczy się miejscami 1 i 2 lipca (w tym dniu głównie na Podlasiu). W pozostałych dniach opadów przeważnie nie będzie, a jeśli się pojawią to tylko miejscami i przelotnie. Dopiero pod koniec tygodnia, około 6-8 lipca może się zwiększyć ich prawdopodobieństwo, ale będą one mieć co najwyżej przelotny charakter o ograniczonym zasięgu.
Wstępnie prognozowana suma opadów, od 1, do 8 lipca
Co ciekawe, miniony czerwiec mimo ochłodzenia w 3 dekadzie miesiąca zapisał się jako bardzo ciepły. W Rzeszowie na naszej stacji średnia temperatura wyniosła 18.7 st. C. Nie był to jednak miesiąc rekordowy. Cieplej było np. w roku 2007, gdy średnia temperatura wyniosła 18.9 st. C. Pod względem opadów był to kolejny miesiąc, gdy ich suma nie osiągnęła normy. Zanotowaliśmy 69.6 mm przy normie wynoszącej 82.6 mm.
Jak już informowałem, Tśr czerwca tegorocznego w Warszawie wyniosła 19,7°C, można go więc zaliczyć do grupy skrajnie ciepłych. > Dla zachwyconych tym faktem ciepłolubów, jest jednak niepokojąca wiadomość. Otóż, przejrzałem dane historyczne z całego okresu obserwacji stołecznych, a te wskazują, że po tak ciepłych czerwcach lipce bywały od nich chłodniejsze, czasem znacznie; a w wielu wypadkach okazywało się, że czerwiec w takich latach był najcieplejszym miesiącem całego sezonu letniego. > W roku 1979 po gorącym czerwcu, lipiec był szokiem termicznym, gdyż okazał się jednym z najchłodniejszych w dziejach obserwacji. > Czy podobnie musi być w tym roku? Nie musi, bo przeżywamy okres intensywnego ocieplenia klimatycznego, który zmienia wiele dotychczas "ustalonych" wzorców pogodowych. > Osobiście jednak jestem zdania, że ani lipiec ani sierpień 2018 roku nie będą (w podsumowaniu) bardzo gorącymi, ich Tśr mogą być niższe od wartości czerwcowej. Co nie znaczy, że nie będzie w ogóle dni gorących/upalnych w tych miesiącach, moim zdaniem będą, ale przeplatane okresami ochłodzeń podobnych do tych z ostatnich dni. Poza tym spodziewam się, że opady lipcowo-sierpniowe złagodzą posuchę w moim regionie. >>> Mam już swoją pierwszą autorską prognozę na jesień: wg mnie, wrzesień będzie znacznie cieplejszy niż normalnie (a nawet gorący w niektóre dni, osobliwie w 1ej połowie miesiąca), październik też bardzo ciepły, i oba miesiące suche i słoneczne (być może z niebem pogodniejszym niż w lipcu/sierpniu); natomiast listopad może się okazać stosunkowo zimnym, z pierwszymi opadami śniegu. >>> Skoro już tak daleko w czasie się zapędziłem z moją prognozą, to aby skompletować rok, wypowiem się jeszcze o grudniu; moim zdaniem będzie zimniejszy niż normalnie, z częścią dni mroźnych i śnieżnych (być może mniej więcej połową dni miesiąca).
Pod względem termicznym prognozy na dni 03-10.07 dość obiecujące, bo ma być przeważnie ok. 25°C za dnia (nocami ok. 15°C) lub nieco cieplej. Przeważać mają okresy pogodne, co też mnie cieszy. ->>> Pojawia się największe ALE... Otóż niedobrze, że obecne ochłodzenie nie przyniesie umiarkowanych opadów - takie będą na dość ograniczonym obszarze Polski. W wielu regionach sumy opadowe będą zerowe, symboliczne lub maks. do 5 mm. Tak więc, bez względu na ochłodzenia/ocieplenia, m.in. na C Mazowszu mamy kontynuację okresu z niskimi lub bardzo niskimi sumami opadowymi - właściwie niemalże od początku roku (zasadniczo od lutego).
Info ze stolicy: zanotowana tu wczoraj oficjalnie temperatura maksymalna (18,0°C) jest bez wątpienia bardzo niska jak na tę porę roku, i stanowiła zapewne spore rozczarowanie dla wielu osób spragnionych letniego gorąca. A jednak bywały tu w przeszłości jeszcze chłodniejsze inauguracje lipca. W roku 2011 Tmax sięgnęła tylko 17,7°C. Maksymalne temperatury dobowe niższe od tegorocznej wystąpiły 1 lipca (w okresie powojennym) także w latach: 1984, 1971, 1964, 1962, 1960. Najchłodniej tego dnia było w tym ostatnim roczniku, czyli 1960, gdy słupek rtęci podniósł się zaledwie do 15,8°C w Warszawie.